Podstawą i zarazem pierwszą zasadą duchowej ścieżki dla wielu sufich jest Husz dar dam – uważność oddechu. Oddechu w jego trzech aspektach, nie tylko w praktyce formalnej, ale i w życiu codziennym. Poniżej przedstawiam prosty poranny rytuał, który pomaga dobrze zacząć dzień z praktyką uważności i odpowiednim nastawieniem. By poniższy rytuał nabrał większego znaczenia już podczas pierwszego stosowania, warto dzień wcześniej wykonać tę praktykę medytacji uważności oddechu.
Praktyka
Gdy obudzisz się, zwróć uwagę na swój oddech, po czym podejmij decyzję, że wstajesz. Następnie zdecydowanie, ale bez pobudzenia i pośpiechu, wykonaj tę decyzję: świadomie i w kontakcie ze swoim ciałem, oddechem i umysłem, podnieś się i usiądź na krawędzi łóżka, będąc świadomą/świadomym momentu, w którym stopy pierwszy raz dotykają podłogi. Chwilę zostań ze swoimi odczuciami.
Siedząc na krawędzi łóżka, ofiarowujemy siebie na kolejny dzień, mówiąc na głos lub w myślach z uwagą: Niech będzie mi dane być dziś na służbie. Pozostań w uważnej ciszy przez chwilę.
Niektórzy następnie zmówią poranną modlitwę i/lub wykonają swoją poranną praktykę, np. najaz i 20 oddechów oczyszczających + krótka medytacja, po czym możemy podjąć świadomie i w kontakcie z oddechem kolejne kroki.
Formuła „Niech będzie mi dane być dziś na służbie” nie jest przypadkowa. Sensem sufickiej praktyki jest bycie na służbie – Bogu, sobie, innym, co oczywiście z perspektywy mistycznej wychodzi na to samo (por. Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Mt 25,40). Gdy pochłania nas identyfikacja z lękiem, gniewem czy innymi emocjami, gdy wypieramy swoje przeżycia, gdy krzywdzimy kogoś lub odcinamy się od tego, co dla nas ważne – nie jesteśmy „na służbie”… Dlatego też ten krótki poranny rytuał, który opisałem powyżej stanowi punkt wyjścia do dalszej – rozciągniętej na cały dzień i każdą aktywność – uważnej obecności.
Kluczowe w nim jest kilka elementów: (1) obudzenie uważności, skierowanie jej na swoje ciało, oddech, przeżycia, działanie; (2) podjęcie decyzji (nie wytaczamy się z łóżka ot tak, a podejmujemy decyzję i ją wykonujemy), (3) ofiarowanie się – wspomniana powyżej kwestia bycia na służbie. Tę ostatnią kwestię dobrze połączyć z praktyką innej sufickiej zasady Nazar bar qadam (Uważnie stawiaj kroki) czyli z działaniem dla samego działania, ze skupieniem na realizacji swoich zadań, ponieważ powinny być zrealizowane, a nie na celu tych zadań.
Oczywiście sam poranny rytuał nie ma większego sensu, jeśli nie kontynuujemy rozpoczętej pracy w ciagu dnia, starając się być obecni, niejako „na służbie”, wracając do swoje oddechu i do teraźniejszej chwili. Powodzenia!
Wspaniale
Choruję na depresję i dlatego poranne wstawanie sprawia mi dużą trudność. A poza tym zawsze bylam śpiochem. Tym bardziej ,,podjęcie decyzji, że wstajesz” tak mi się spodobało. I bijąca radość ze służby. Będę się starać wcielić w życie:)
Czy możemy być na „służbie” również dla samych siebie? Codziennie sami sobie, dajemy niezłe lanie spiesząc się, kiepsko odżywiając – rujnując swoje zdrowie. W takim stanie nie jesteśmy dać innym nic poza frustracja.
Jak najbardziej – tutaj piszę o 3 polach służby (3 aspektach służby), m.in. jest tu służba sobie: https://maciejwielobob.pl/2017/01/sluzba/ 🙂
Przy ilości snu około 3 godz./dobę oddech jest bardzo utrudniony i nieefektywny,a mózg tak niedotleniony, że trudno wzbudzić w sobie jakieś pozytywne emocje.