Jakiś czas temu pisałem o 7 sposobach kultywowania uważności w życiu codziennym, a w innych tekstach wskazując też parę innych wątków bycia obecnym na co dzień. Podejmowałem też ten temat z bardziej metafizycznej perspektywy, pisząc o tym jak uczynić każde nasze działanie modlitwą czy medytacją. Dziś chciałem wspomnieć o jeszcze jednym bardzo ważnym aspekcie praktyki uważności, który pozwala nadać medytacyjny szlif codziennym czynnościom.

Za czasów studenckich trafiłem na książkę Thich Nhat Hanha pt. Każdy krok niesie pokój. Jest to zbiór tekstów, „czytanek” długości od pół strony do trzech stron na temat tego jak kultywować uważność w trakcie codziennych czynności. W pamięci utkwił mi jeden fragment.

Parę lat temu zwróciłem się do kilkorga dzieci z pytaniem: „Po co jemy śniadanie?” „Żeby nabrać energii na cały dzień” – odpowiedział jeden z chłopców. „Jemy śniadanie po to, żeby jeść śniadanie” – odpowiedział drugi. Myślę, że ten drugi chłopiec miał więcej racji. Celem jedzenia jest jedzenie.
Thich Nhat Hanh, Każdy krok niesie pokój, Warszawa 1991, s. 25.

Oczywiście w powyższej historii i jeden i drugi chłopiec ma rację, natomiast wskazuje ona na istotny wątek praktyki uważnościowej – wykonywanie czynności dla wykonynywania czynności. Gdy robimy coś po to, by to robić, a nie – by coś uzyskać, pozbywamy się napięcia wynikającego z dążenia do celu, a pozwalamy sobie na kontemplację. Pomyśl o czynnościach, które robisz dla przyjemności, które może dla kogoś wydają się bezużyteczne, ale dla Ciebie są okazją do pobycia z sobą sam na sam, porzucenia swoich i cudzych oczekiwań wobec siebie, poświęcenia sobie czasu i cieszenie się z tego, co robisz.

Oczywiście nie chodzi nam wcale o to, by porzucać celowe działanie, które jest niezbędne w naszym życiu. Raczej chcielibyśmy po prostu się w nim nie zatracać i odnaleźć radość w codziennym fukncjonowaniu. Swoją drogą to ważny krok do tzw. ścieżki działania (sanskr. karma joga lub karma marga) czyli ścieżki robienia tego, co jest do zrobienia nie ze względu na cel, a ze względu na wewnętrzną powinność, na to, że właśnie to jest do zrobienia (więcej na ten temat pisałem m.in. tutaj).

To co? Wybierzesz jakąś czynność, którą dziś będziesz wykonywać dla jej wykonywania? Choćby 5 minut… Powodzenia!

Share This