Każdy z nas już chyba słyszał tragiczne wieści z Gdańska, gdzie zmarł w poniedziałek (14 stycznia 2019) prezydent miasta Paweł Adamowicz, zaatakowany przez terrorystę-nożownika podczas finału WOŚP. Przyznam, że poczułem wyjątkowy smutek, szczególnie w kontekście tego, co muszą przeżywać córki i żona tragicznie zmarłego, jak również w związku z okolicznościami zdarzenia. Wielu z czytelników tego bloga zapewne też przeżywa czy to smutek, czy oburzenie czy gniew, a może wszystko na raz. Szczególnie oburzenie i gniew lubią nas pchnąć w stronę odwetu, który jednak daje tylko chwilowe wytchnienie, okupione późniejszym poczuciem winy, a jednocześnie nakręca spiralę nienawiści i przemocy.
Gdy spojrzymy z medytacyjnej perspektywy i zadamy sobie pytanie: czy reagować czy nie reagować na przemoc, na niesprawiedliwość itp.? Odpowiedź brzmi: zarówno reagować jak i nie reagować. Nie reagować, jeśli chodzi o nastawienie umysłu, a reagować, by krzywda nie eskalowała.
Zarówno buddyści jak i jogini klasyczni przywołują w swoim nauczaniu tzw. 4 brahmavihary (4 boskie siedziby). Są to maitri, karuna, mudita i upeksza. Maitri w zależności od linii medytacyjnej będzie tłumaczone jako przyjaźń, życzliwość lub miłująca dobroć, karuna to współczucie, mudita – współradowanie się, dobra wola, a upeksza – to obojętność w sensie neutralności umysłu. Patańdżali, autor Jogasutr, doradza, by życzliwym być wobec osób szczęśliwych, współczuć osobom nieszczęśliwym, współradować się z tymi, których uważamy za prawych, a kultywować obojętność-neutralność wobec tych, których uważamy za nieprawych, za postępujących niewłaściwie. W kontekście, w którym o tym piszę, najbardziej istotna jest właśnie ta ostatnia „boska siedziba”. Od jakiegoś czasu nakręca się spirala nienawiści, podsycana przez różne strony konfliktu światopoglądowego i politycznego, często dla własnej korzyści politycznej, a nawet jeśli nie – to już na pewno bez refleksji na temat potencjalnych skutków tych działań. Przemoc zawsze generuje dalszą przemoc. Jeśli chcemy przerwać łańcuch przemocy, musimy zaprzestać ją stosować. Gdy chcemy zatrzymać zalew nienawiści, musi stać się na nią obojętni, od niej niezależni. Dzięki temu, poprzez nieskupianie się na niej, nie dokarmiamy jej. Nietzsche ostrzegał nas: Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie.
Tyle niereagowanie, które ma zapobiec skażeniu naszego umysłu i jego współuczestnictwu w dokarmianiu tego, co nie przynosi nic dobrego. Ale gdy nie pojawi się druga strona – reagowanie – może być tak, że pojawią się nadinterpretacje opisywanej powyżej neutralności jako zachęty do powstrzymywania się od wszelkich działań. Byłoby to błędne. W tradycji indyjskiej rzadko (jeśli już to chyba najczęściej u zaratusztrian) pojawia się rozróżnienie na dobro i zło, większość Hindusów raczej będzie stosowało 2 inne rozróżnienia: dharma-adharma (rzeczy zgodne z naszą życiową powinnością i niezgodne z nią) oraz himsa-ahimsa (to, co krzywdzi i to co jest niekrzywdzeniem). Jeśli pojawia się adharma (niezgodność z dharmą) albo himsa (krzywda), nasze działanie powinno im zapobiegać czy zmienić ich bieg w odpowiednią stronę. Przecież niereagując np. na czyjeś przemocowe zachowania, dajemy niejako na nie przyzwolenie. Cała sztuka zatem polega na tym, by zachowując neutralny stan umysłu, nie skażając się tym, co burzy równowagę świadomości, podjąć działania ograniczające krzywdę. Trudność polega z jednej strony na tym, że nie ma gotowej recepty na te działania, a z drugiej, że trzeba pogodzić owe pozorne (!) sprzeczności.
Żeby lektura tego tekstu wynikła jakaś praktyczna inspiracja, byśmy mogli się czegoś nauczyć z tego tragicznego zdarzenia, proponuję następującą czillę (medytacyjne wyzwanie):
Wybierz 1 rzecz, wobec której będziesz kultywował neutralne nastawienie umysłu i 1 obszar działania, w którym będziesz reagował na przemoc czy niesprawiedliwość. Może to być ta sama rzecz, może to być coś zupełnie, wydawało by się, niewielkiego, np. zachowasz neutralność umysłu, nie komentując postów na fb, pełnych mowy nienawiści (pamiętaj udostępnienia i komentarze karmią zasięg takich postów), a zamiast tego podejmiesz działanie w postaci zgłoszenia posta. Może być coś większego: zachowanie neutralności wobec pojawiającego się w nas gniewu, a np. wolne od agresji, ale zdecydowane reagowanie na przemoc wobec dzieci czy zwierząt w miejscach publicznych. Przytoczone przykłady mogą nie wydać Ci się zbyt wzniosłe, ale chciałem zachować maksymalną prostotę i zrozumiałość. Zresztą każde – nawet najmniejsze i najbardziej prymitywne – działanie, niosące neutralność świadomości, a z drugiej – mądrą reakcję na przemoc, przynosi więcej spokoju i dla Ciebie i dla ogółu.
Może zechcesz się w toku tego medytacyjnego wyzwania wesprzeć praktyką medytacyjną. 20 oddechów oczyszczających pomoże Ci oczyścić umysł, a jeden z wariantów medytacji miłującej dobroci nauczy bezwarunkowego kultywowania przyjaznych uczuć i postaw (niezależnie od tego czy ktoś na nie „zasłużył” czy nie). Dlatego, jeśli tylko masz czas i ochotę, warto również najbliższe 40 dni poświęcić na praktykę jednej lub drugiej z wymienionych powyżej praktyk (ew. innych praktyk, które znacie od swoich nauczycieli). W razie potrzeby, pytań co do praktyki, odezwijcie się do mnie mailowo. Powodzenia!
Maćku, dziękuję za ten artykuł. Twoje przesłanie: „Nie reagować, jeśli chodzi o nastawienie umysłu, a reagować, by krzywda nie eskalowała.” – tak, tak, tak. Jeśli nasz umysł nie zareaguje, czyli nie skazi się nienawiścią, to nasza reakcja na nienawiść będzie przepełniona dobrocią i mam nadzieję, że przez to silniejsza. I co najważniejsze – nie będzie odwetem. Tak to czuję i rozumiem. I tak chcę nie reagować i reagować.
Bardzo się cieszę, że napisałeś ten post. Wszystkiego dobrego!
@Małgorzata – dziękuję za piękne podsumowanie, mógłbym się pod nim podpisać 🙂 Powodzenia na ścieżce reagowania i niereagowania zarazem! 😉
@Hela – Również wszystkiego dobrego! Pozdrawiam serdecznie 🙂