Naszkicowanie struktury duchowej ścieżki nie jest proste. Wszak to droga do wolności czy – jak to mówią sufi – droga powrotna do siebie, a na dodatek każdy z nas zaczyna z nieco innych powodów, w innym punkcie, z zestawem swoich uwarunkowań, w różnym wieku, w różnej sytuacji rodzinnej, zawodowej, życiowe etc. Jednak są pewne ogólne prawidłowości wspólne dla wszystkich (które opisywałem np. przy okazji opisu etapów na ścieżce w psychologii sufizmu lub etapów rozwoju moralnego), które pozwalają naszkicować pewną strukturę, pewien ogólny szkielet.
Przede wszystkim, gdy spojrzymy z szerszej perspektywy na duchową ścieżkę to widać wyraźnie jej 2 aspekty: psychologiczny (wglądowa wiedza o umyśle, jego ograniczeniach, ale i potencjale, jak również o sposobach osłabiania czy likwidowania tych ograniczeń i wykorzystywania owego potencjału na drodze do osobistej i duchowej wolności) oraz metafizyczny (który kulminuje się w doświadczeniu niczym nieuwarunkowanej Obecności, o której więcej w dalszej części tekstu). Ponieważ zarówno mistyczna, medytacyjna psychologia jak i metafizyka nie zajmują się spekulacjami na temat swoich przedmiotów, a raczej praktyką, to można by powiedzieć, że każdej z tych dziedzin jest przyporządkowany określony typ treningu. Dlatego też możemy wyróżnić na duchowej ścieżce trening etyczno-psychologiczny (dla mistyka nie ma rozwoju psychologiczne bez rozwoju moralnego i wzmacniania siły woli) oraz trening duchowy.
Trening etyczno-psychologiczny obejmuje przede wszystkim 2 elementy:
* trening przeżywania,
* trening etyczny.
W treningu przeżywania chodzi generalnie o nauczenie się przyjmowania z akceptacją pojawiających się w nas przeżyć, zrezygnowaniu z wypierania ich, odcinania się od nich, nazywania ich i oceniania, ale i z identyfikowania się z przeżyciami. Po prostu pojawiające się doświadczenia uczymy się przeżywać takimi, jakie są. Trening etyczny wiąże się z uruchamianiem uważności różnych aspektów i dziedzin swojego życia tak, by zrozumieć co jest dla nas wartością, co jest dla nas naprawdę ważne i uczyć się być spójną/spójnym z tym. Więcej o treningu etycznym pisałem tutaj.
Trening duchowy jest również istotny, choć oczywiście doświadczenia metafizycznego nie da się wytrenować. Można jednak oczyścić umysł, oczyścić się energetycznie tak, by otworzyć się na owo doświadczenie obecności. Sufi nazywają fana’ i baqa’. Fana’ można by przetłumaczyć jako anihilacja, nieistnienie lub rozpuszczenie. Oczywiście chodzi o rozpuszczenie swojej identyfikacji z ciałem, emocjonalnością, umysłowością, rolami, które pełnimy, a do tego mówi się o 3 kulminacyjnych aspektach rozpuszczenia (fana’): rozpuszczenie poszukiwania w Poszukiwanym, rozpuszczenie poznania w Poznanym oraz rozpuszczenie widzenia w Dostrzeżonym/Widzianym. Z tak rozumianego fana’ wynika bezpośrednio baqa’ czyli niczym nieuwarunkowane, pełne wewnętrznego spokoju, pogody ducha i miłości, doświadczenie (Absolutnej/Boskiej) Obecności. O fana’ i baqa mówimy, gdy owo doświadczenie jest trwałe, a gdy jest chwilowe – trwa np. 5 sekund, 5 minut czy 2 godziny – to mówi się o momencie metafizycznym. Oczywiście pamiętajmy, że aby nastąpiło rozpuszczenie w formie fana’ i baqa’ to musimy – dzięki wcześniejszemu treningowi etyczno-psychologicznemu i duchowemu, wypracować silną i zdrową osobowość (bo inaczej z tym rozpuszczaniem będzie podobnie jak z rozpuszczaniem się w toksycznym związku).
Trening duchowy można przedstawiać na różne sposoby, np. grupując praktyki wg ich sposobu działania (jak to zrobiłem w mojej książce „Uważność w praktyce”). Jednak pełniej możemy zrozumieć ścieżkę przedstawiając ją przy pomocy innej klasyfikacji (do której m.in. odnoszę się w rozdziale o mantrach w książce „Duchowość na co dzień”). Owa klasyfikacja jest o tyle ciekawa, że zawiera w sobie 2 warstwy znaczeniowe – zewnętrzne znaczenie to określenia grup technik, praktyk, a wewnętrzne znaczenie odsłania nam etapy na ścieżce do duchowej wolności. Owa klasyfikacja zamyka się w 7 zaledwie krótkich słowach: nimaz, łazifa, zikar, fikar, kasab, szagal i amal.
Jeśli je potraktujemy jako nazwy praktyk to nimaz przetłumaczymy jako modlitwa, a łazifa jako medytacja z mantrą, w której otwieramy się na określony boski atrybut, na określoną jakość rzeczywistości. Zikar (zikar to transkrypcja, której używał Inayat Khan, ale można spotkać częściej transkrypcje zikr lub dhikr) to medytacja z mantrą, w której otwieramy się na boską siłę/Rzeczywistość nieograniczoną żadnymi atrybutami. Fikar to medytacja z mantrą powtarzaną bezgłośnie w myślach w synchronizacji z oddechem (uważa się, że im wibracja bardziej subtelna, tym silniejsze jej działanie pod warunkiem, że potrafimy się skupić na tej subtelnej wibracji). Od pracy z oddechem w fikarze już niedaleko do kasaba czyli mistycznych pranajam (medytacji oddechu), które oczyszczają świadomość, a z nich z kolei blisko do szagala – mistycznych medytacji uważności zmysłów, które oczyszczają postrzeganie. Kulminacja praktyka to amal czyli inaczej samadhi – stan rozpuszczenie swoich identyfikacji, który pozwala doświadczyć momentu metafizycznego lub fana’ i baqa’.
Owa techniczna klasyfikacja jest pomocna, ale być może stwierdzicie, że może być np, ktoś tak mocno zaangażowany w modlitwę, że doświadczy amal (samadhi), albo na tej zasadzie na łazifie czy zikarze. Wiec choć oczywiście przetłumaczenie powyższych pojęć jako nazw praktyk pokazuje pewną metodykę ich wprowadzania to jednocześnie musimy pamiętać, że sama technika jest tylko pewną dźwignią, narzędziem do przejścia pewnego etapu na naszej ścieżce. Gdy zechcemy się wgłębić nieco mocniej w istotę przedstawionych pojęć to powiemy, że nimaz oznacza pierwszy krok na ścieżce, gotowość do otwarcia się na wewnętrzną stronę życia, a łazifa symbolizuje otwarcie na przepływ przez siebie różnych wzniosłych aspektów Rzeczywistości czy – określając to inaczej – różnych atrybutów Boga. Zikar będzie już otwarciem, oszyszczeniem na doświadczenie abstrakcyjne Boga / Rzeczywistości bez atrybutów. Z kolei istotą fikara jest – po oczyszczeniu świadomości na poprzednich etapach – połączenie mistycznej idei z oddechem, który dla adepta medytacji nie jest niczym innym od świadomością. Gdy to nastąpi możemy przejść do etapu kasaba, który pozwala doświadczyć mistycznego doświadczenia oddechu (o którym piszę np. tutaj określając je jako aspekt metafizyczny oddechu). Gdy doświadczymy Obecności poprzez oddech/świadomość, naturalnie przechodzimy do etapu szagala, a więc mistycznego doświadczenia zmysłów, mistycznego doświadczenia postrzegania. Sufi powiedzieli by, że jest etap określany jako wewnętrzna świadomość, w którym postrzega się, że nie istnieje nic oprócz Boga, a zatem w którym cokolwiek postrzegamy to dostrzegamy (boską) Esencję stojącą za każdą zewnętrzną formą. Stąd już tylko mały krok do etapu amal, na którym doświadczamy fana’ i baqa’, rozpuszczenia. To stadium na ścieżce nazywane jest przez sufich najgłębszą wewnętrzną świadomością i mówi się, że jest to etap, na którym doświadcza się (już nie postrzega, a doświadcza), że nic nie istnieje oprócz Boga / Absolutu / Rzeczywistości.
Dla preferujących formę wideo, poniżej youtube’owy zapis transmisji na żywo z mojej strony na Facebooku, w której mówiłem na temat struktury duchowej ścieżki.
Powiem szczerze, że od kiedy zaczęłem stosować, ten sposób na przeżywanie i nieidentyfikowanie, czuję dużo większy spokój wewnętrzny. Jest jeszcze dużo pracy, ale efekty już są widoczne. Chcę jeszcze spróbować ogniskowania, o którym piszesz w jednej ze swoich książek, ale jakoś nie czuję tego.