Jedną z bardziej interesujących koncepcji psychologii kontemplacyjnej, obok psychologii jogi Patańdźalego i opisywanej ostatnio na blogu tantrycznej ezoterycznej koncepcji ciała, jest koncepcja psychologii sufich. Oczywiście sama psychologia mistyczna jest dosyć obszerną dziedziną, dlatego też na łamach tego artykułu omówię tylko jeden jej aspektów – naukę o ewolucji nafs („ja”).
Zanim przejdę do omówienia koncepcji, warto przypomnieć o 2 kwestiach:
1. Po pierwsze ta koncepcja, jak zresztą każda inna koncepcja mistyczna, jest jedynie narzędziem, nie celem samym w sobie, nie jedynie słuszną prawdą. Ma pomóc zrozumieć pewne prawidłowości na ścieżce, zagrożenia i potencjał pewnych sytuacji, jak również drogę wyjścia z nich.
2. Po drugie musimy pamiętać, że to nie jest tak, że „rozwijamy się z wszystkim równomiernie”. Czasami w tej koncepcji zasadniczo jesteśmy na wyższym etapie, a jakiś jeden element, jedna postawa, zachowanie, są na samym początku drogi.
W koncepcji tej rozróżniamy kolejno następujące stadia rozwoju na ścieżce praktyki:
- natura materialna – tab’,
- ego (ja) – nafs;
- serce – del,
- duch – ruh;
- wewnętrzna świadomość – serr (tam, gdzie jest postrzegany tylko Bóg);
- najgłębsza wewnętrzna świadomość – serr-e serr (tam, gdzie istnieje tylko Bóg).
Pierwsze dwa etapy określane są tradycyjnie jako stadia wielości (dualności). Termin „wielość” odnosi się tu do mnogości czynników wpływających na człowieka na pierwszych dwóch etapach, powodujących pewne rozerwanie między skrajnościami. Etapy ducha, wewnętrznej świadomości i najgłębszej wewnętrznej świadomości są określane jako stadia Jedności (niedualności), a więc spójności na wyższym poziomie. Na etapie serca z kolei spotykają się wielość z jednością.
Poniżej omawiam pokrótce poszczególne etapy.
Natura materialna (tab’)
Natura materialna jest określeniem pewnego potencjału, z którym przychodzimy na świat. Już wtedy jesteśmy w pewien sposób uwarunkowani, choćby genetycznie oraz przez przebieg ciąży i porodu. Cechy natury materialnej wywierają stosunkowo znaczący, ale nie jedyny wpływ na kształtowanie się nafs. Mówi się, że na tym etapie w człowieku są zapisane pewne uwarunkowania, ale każdy mocny wpływ – czy to dobry czy zły – może je raz na zawsze zatrzeć, nadpisać.
Nafs
Niektórzy nazywają ten etap poziomem ego, ale ja wolę używać oryginalnego określenia nafs, ponieważ termin ten nie oznacza ani ego w rozumieniu Freudowskim, ani w rozumieniu większości szkół wschodnich (czyli jako samoświadomość, poczucie własnej odrębności). Raczej w tej klasyfikacji nafs jest związane z rozmaitymi tendencjami (najczęściej warunkowanymi przez lęk), które nami kierują.
Mówiąc inaczej, poziom nafs to poziom umysłu targanego namiętnościami, szczególnie lękiem i gniewem. Większość sufich rozróżnia cztery poziomy nafs: nafs rządzące (nafs-e ammara), nafs samo-obwiniające się (nafs-e lawwama), nafs zainspirowane (nafs-e mohama) i nafs spokojne (nafs-e motma’enna), które opisuję poniżej.
Nafs rządzące
Nazwa tego etapu stanowi jego doskonałą charakterystykę: po prostu tendencje naszego umysłu rządzą nami. Nie kierujemy swoim życiem, nie kontrolujemy tego, co robimy, refleksja, jeśli w ogóle – przychodzi po czasie. Najczęściej jednak swoje automatyczne działania poddajemy racjonalizacji, żeby sobie jakoś to wytłumaczyć.
Nafs samoobwiniające się
Jest to etap rozwoju, w którym zaczynamy zauważać swoje tendencje, ale niestety najczęściej po czasie. W związku z tym, że wychwytujemy te zachowania zbyt późno pojawia się tendencja do samoobwiniania się. Ten etap z jednej strony jest pozytywny, gdyż zaczyna budzić się sumienie, samoświadomość. Gdy zaczynamy zauważać swoje negatywne tendencje po czasie, przy odpowiednim ukierunkowaniu woli możemy po jakimś czasie zacząć „łapać się na nich” najpierw w trakcie, a potem nawet nauczyć się wychwytywać sygnały ostrzegawcze przed pojawieniem się określonej tendencji. Z drugiej strony możemy też pójść w nieodpowiednim kierunku i nakręcać poczucie winy.
Nafs zainspirowane
Jeśli wszystko pójdzie dobrze na poprzednim etapie, przechodzimy do etapu nafs zainspirowanego. To etap, na którym zaczynamy widzieć pewien kierunek działania, jesteśmy zainspirowani pewnym ideałem, który zaczyna niejako oświetlać nam drogę. Tym ideałem może być zarówno pewna wartość, jak i np. koncepcja Boga. W tradycji mistycznej sufich mówi się, że nafs zainspirowane zostało uwznioślone przez uszlachetnienie boską inspiracją. Doświadczenie zainspirowania daje namiastkę doświadczenia jedności i pozwala zachować wiarę i nadzieję, które działają pomocnie w naszym procesie rozwoju na tym etapie.
Nafs spokojne
Nafs spokojne to nafs w stanie spoczynku, to etap na ścieżce, kiedy to nasze negatywne tendencje zostają opanowane i nafsstaje siępasywnym narzędziem w naszych rękach. Jest to etap, w którym nafs wprowadzamy na poziom serca, przez co mamy możliwość do sięgania do obszaru ducha. (Zwróćmy jednak uwagę, że etap ten nie nazywa się „nafs unicestwione”, co daje nam wskazówkę, by nie tracić czujności.)
Serce
Nafs w stanie spoczynku pozwala nam doświadczyć poziomu serca. To etap na ścieżce, kiedy to dominującym przeżyciem zaczyna stawać się doświadczenie życzliwości, dobroci i współczucia. To etap pomiędzy wielością (nafs) a Jednością (duch, wewnętrzna świadomość, najgłębsza wewnętrzna świadomość). Najbardziej znaczącym elementem praktyki na tym etapie jest służba innym, a zatem działanie wynikające ze współczucia.
Duch
Duch to stadium rozwoju, w którym uczymy się wchodzenia w sens abstrakcji, czuciowego rozumienia pojęć abstrakcyjnych, a dominującym uczuciem jest miłość na poziomie mistycznym, która jest też środkiem umożliwiającym wejście na wyższe etapy ścieżki (wewnętrzna świadomość i najgłębsza wewnętrzna świadomość).
Na tym etapie warto zaznaczyć, że w zasadzie w każdej szkole mistycznej mówi się o tym, że praktyka obejmuje niejako 3 ścieżki: (1) ścieżka medytacji, (2) ścieżka wypełniania swojej dharmy (robienia tego, co jest do zrobienia bez oczekiwania rezultatów, po prostu ze względu, że jest to do zrobienia, np. wychowywanie dziecka ze względu na to, że jest to nasza powinność jako rodzica, a nie ze względu na oczekiwania wobec dziecka) oraz ścieżka miłości i oddania do Boga (miłość nie oznacza tu rozemocjonowania i towarzyszącej mu nadescytacji, które są tendencją nafs). Tak naprawdę nie da się podążać tylko jedną z tych ścieżek.
Dla sufiego wszystkie ścieżki są ważne, ale niewątpliwie kulminacją jest ostatnia ścieżka, ścieżka miłości i oddania do Boga (Absolutu, Pustki etc.). Bez kultywowania miłości adept nie ruszy dalej na swojej ścieżce, choćby osiągnął doskonałość w medytacji i karma jodze (realizacji tego, co jest do zrobienia). Oczywiście napotykamy tu na pewien warunek realizacji tej praktyki – trzeba mieć wypracowaną swoją osobistą koncepcję siły wyższej. Jakakolwiek koncepcja Boga – czy jest to koncepcja osobowa czy abstrakcyjna, teistyczna czy nieteistyczna – jest oczywiście próbą nazwania Nienazywalnego. Trzeba mieć tego świadomość, ale tę próbę i tak podejmować, by przybliżyć sobie choć odrobinę tę Rzeczywistość.
Św. Paweł tak odnosi się do realiów miłości mistycznej w swoim pierwszym liście do Koryntian:
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.”
Świadomość wewnętrzna
W tradycji sufich mówi się, że świadomość wewnętrzna to etap, na którym postrzega się, że istnieje tylko Bóg (Absolut). Wejście na ten etap jest możliwe, dzięki rozwijaniu miłości, która jest zasadniczą siłą etapu ducha i następnych. Co to znaczy, że „postrzega się, że istnieje tylko Bóg”. Znaczy to, że wchodząc w kontakt z czymkolwiek i z kimkolwiek dostrzegamy nie formę zewnętrzną, ale esencję tej osoby czy rzeczy i dostrzegamy, że przez każdą z nich przemawia jedna i ta sama rdzenna siła.
Najgłębsza wewnętrzna świadomość
Najgłębsza wewnętrzna świadomość to najwyższa forma wewnętrznej świadomości. W tradycji mówi się, że jest to etap, na którym istnieje tylko Bóg (Absolut/Pustka). Czyli percepcja poprzedniego etapu stała się teraz w pełni zintegrowanym i uwewnętrznionym doświadczeniem.
Llewellyn Vaughan-Lee odnosząc się do realiów wewnętrznej świadomości i najgłębszej wewnętrznej świadomości, pisze tak:
„Nie ma nic oprócz Pustki. (…) To sformułowanie wskazuje na czystą esencję ścieżki Sufich. (…) Pustka ma tu trojakie znaczenie… W pierwszym rozumieniu oznacza, że nasze fałszywe ja musi odejść. Musimy stać niejako puści. W drugim znaczeniu mówimy o pustce, ponieważ wyższe stany świadomości reprezentują nicość dla umysłu, ze względu, że (…) ich zrozumienie na poziomie umysłu nie jest możliwe (…). I wreszcie w trzecim – najbardziej wysublimowanym – sensie, pustka reprezentuje doświadczenie rozpuszczenia w świetlistym ocenie Nieskończonego.
W ten sposób termin Bóg zawiera esencję sufickiego nauczania: stać się pustym, porzucić swoje identyfikacje odnajdując schronienie w Bogu, tak by jedyne co pozostaje to była Jego Nieskończona Pustka. To jest ścieżka miłości, to jest kielich wina, który jest wypijany przez kochających Boga.”
Jeśli interesuje Cię szersze przedstawienie psychologii mistycznej w kontekście praktyki mantr, sięgnij po moją książkę „Duchowość na co dzień, ścieżka współczesnego mistyka”!
Dziękuję Macieju, klarowny , przejrzysty wykład.
Cieszę się że jesteś.
Dziękuję za miłe słowa 🙂 Serdecznie pozdrawiam!
Ponad 30 lat zgłębiałem świat intelektualnie, próbowałem zgłębiać, myślę, że ze świetnym skutkiem, bo to przyniosło mnóstwo zrozumienia… ale odkąd zgłębiam go doświadczając, uczuciowo, z serca, emocjonalnie, energetycznie, duchowo… to to co do tej pory poznałem wydaje się takie mało istotne, takie powierzchowne w jakimś sensie, płytkie – to co intelektualnie poznane
To widać było dla mnie potrzebne, było aktualne, prawdziwe, miało swój sens, ale jednak przeżywanie z poziomu serca… to daje dużo większe poczucie życia, bycia, głębokiego prawdziwszego zrozumienia… 🙂
Mam wrażenie, że przez dwa miesiące tej nowej wrażliwości, więcej zrozumiałem niż przez kilka lat intelektualnych poszukiwań i studiów 😀
To zupełnie nowa, zupełnie piękniejsza, zupełnie głębsza, zupełnie pełniejsza, droga poznawania 🙂 i pewnie za jakiś czas i ona może się okazać niepełną w jakimś sensie, bo zdaje się, że jest dużo głębiej i dużo więcej z 'bycia’ 😀
Ten wpis, który linkuję, trochę to pomaga dostrzec, tę drogę, tę ewolucję bycia, poznawania, uświadamiania 🙂 i jeszcze sporo pięknego do odkrywania i odczuwania 😀
W każdym razie teraz już w końcu rozumiem, jak to wielka różnica, w podążaniu drogą intelektu, a drogą serca. Kiedy znajomy mi o tym mówił i intelektualnie wydawało się to ciekawą koncepcją, ale dopiero doświadczając rozumiem to w pełni, dopiero teraz, po kilku latach, gdy o tym mówił 😀
Dla każdego ten czas przychodzi kiedy indziej… dobrze, że przychodzi 😀 <3
POLECAM ten artykuł, naprawdę polecam 😀 naprawdę naprawdę 😉 hehehehe 😀 polecam, bo mi pomógł jeszcze lepiej zrozumieć ten proces, poukładać sobie go, odczuć bardziej, rozjaśnił i wskazał możliwą drogę, kierunek dalszy <3