Istotą medytacji z tradycyjnej perspektywy oczywiście nie jest jej utylitarność, a raczej bardziej pewna jej metafizyka, tym niemniej trudno nie zauważyć wielu korzyści, które niesie, choćby tych widocznych na pierwszy rzut oka: umiejętności relaksu, koncentracji i bardziej uważnego sposobu przeżywania. Są to kompetencje, które są potrzebne nie tylko dorosłym, ale także dzieciom.
Tematyka dziecięcej medytacji nie jest prosta. Ja sam choć z wykształcenia jestem pedagogiem (z doświadczeniem w pracy z dziećmi) i od lat nauczam też medytacji, nie czuję się ekspertem w temacie nauczania dzieci. Jedno jest pewne: nie jest dobrą drogą usadowienie dzieci w jednej pozycji i wymaganie od nich siedzenia przez długi czas. Warto zrozumieć, że najistotniejsze – szczególnie u młodszych dzieci – są 3 elementy, które opisuję poniżej.
Podstawa medytacyjnego doświadczenia u dzieci: 3 kluczowe elementy
Po pierwsze: przykład osobisty rodzica. Rodzic niewypierający, uważnie słuchający, akceptujący i komunikujący swoją akceptację, skupiony w kontakcie z dzieckiem, małżonkiem i w codziennych czynnościach itd. to podstawa uczenia się tych jakości i takiego sposobu reagowania u dziecka. Rodzic, który ćwiczy, modli się czy medytuje, zachęca swoją postawą dziecko do takich samych działań.
Po drugie najlepszą szkołą koncentracji dla małego dziecka nie jest wystawianie go na nienaturalne dla niego zadanie długiego nieruchomego siedzenia i skupiania się na czymś, a po prostu pozwalanie mu na poświęcenie tyle czasu ile chce na rzeczy, które go interesują, którym naturalnie poświęca uwagę. Pochyla się nad źbłem trawy, kałużą czy kamykiem? Jeśli to możliwe nie pospieszajmy go w dalszą drogę, nie próbujmy koniecznie przekonać go do obejrzenia bardziej wg nas interesującego dzięcioła na pobliskim drzewie. Naturalnie zajmuje się jakimś zajęciem, zabawą itp. – nie ingerujmy, pozwólmy mu samodzielnie się skupić na tym. Dziecko przez poświęcenie czasu na to, co naturalnie przyciąga jego uwagę uczy się ją skupiać i trwać w tej koncentracji.
Po trzecie, szczególnie u małych dzieci, koncentrację i motywację do działania, wzmacniają celowe działania. Czyli nie pójście do stolika i z powrotem, a np. przyniesienie z tego stolika zabawki.
Propozycje medytacyjnych zabaw dla dzieci w różnym wieku
Oczywiście poniższe propozycje to zaledwie wycinek różnych technik, które można zastosować. Nie jest to zamknięta lista – jeśli macie swoje wypróbowane metody to napiszcie proszę w komentarzach.
1. Trataka, najlepiej w formie wpatrywania się w płomień świecy (zapewniając bezpieczeństwo). Mój syn do wpatrywania w płomień świecy przyniósł sobie kiedyś popcorn 😉
2. Uderzenie w gong lub misę tybetańską i wsłuchiwanie w ich dźwięk aż zamilknie. Można wykorzystać też inny wybrzmiewający instrument, np. gitara, pianino z przyciśniętym pedałem forte (przedłużającym dźwięk) itp. Można wprowadzić jakiś znak np. uniesienie ręki, gdy dźwięk przestanie wybrzmiewać. Można też potem zostawić chwilę czasu (30-90 sekund) w ciszy, nasłuchując innych dźwięków.
3. Oddychanie brzuszne na leżąco z maskotką na brzuchu – unoszenie i opuszczanie maskotki.
4. Przedmuchiwanie kawałka waty, piórka lub piłeczki pingpongowej do jakiegoś celu.
5. Malowanie i kolorowanie mandali.
6. Liczenie oddechów w wersji dla dzieci – licząc oddechy na palcach. Dziecko siada i układa zamknięte dłonie na udach. Z pierwszym wydechem wysuwa kciuk prawej ręki, potem nabiera wdech, po czym z drugiem wydechem wysuwa palec wskazujący prawej dłonie itd. Można zacząć od liczenia tylko do 10, aż otworzymy wszystkie palce i na tym zakończyć medytację. Po jakimś czasie można próbować wprowadzić schemat taki jak w medytacji dla dorosłych czyli po skończeniu jednej dziesiątki zamykamy palce i zaczynamy kolejną dziesiątkę.
7. Relaks autogenny Schultza w modyfikacji dla dzieci autorstwa Anny Polender. Relaks autogenny opiera się sugestii, która nie działa u dzieci, dlatego Anna Polender dostosowując go dla dzieci, wykorzystała mechanizm identyfikacji z postacią z bajki lub maskotką. Myślę, że zamieszczę niedługo na blogu przykładową transkrypcję, na pewno przyda się wielu osobom.
8. Relaks progresywny. Napinanie i rozluźnianie mięśni. Można wprowadzić dla zwiększenia atrakcyjności element losowy w wyborze miejsc i różnicować czas utrzymywania napięcia mięśnia. Jeśli potrzeba więcej napisać o tej metodzie to dajcie znać w komentarzach, stworzę na ten temat osobny wpis.
9. Wdychanie zapachu z zamkniętymi oczami, dobrze sprawdzają się tutaj pomarańcze i mandarynki (lub ich skórki), jak również kostka czekolady 😉 Jeżeli pachnący element jest jadalny to można po części związanej ze świadomym doświadczaniem zapachu kontynuować ze świadomym i jak najdłuższym smakowaniem przedmiotu koncentracji.
10. Dotykanie ukrytych przedmiotów – zasłaniamy oczy lub przygotowujemy pudełko, do którego dziecko może włożyć ręce, ale nie może zajrzeć. Dziecko rozpoznaje wkładane do pudełka przedmioty.
11. Słuchanie bicia swojego serca, najlepiej chwilę po intensywniej aktywności fizycznej.
12. Wielu dzieciom podobają się wizualizacje, a niektóre, szczególnie trochę starsze, chętnie pobawią się w dostosowaną do ich wieku wersją tego ćwiczenia (dostosowanie oznaczałoby tu dobór odpowiedniego przedmiotu koncentracji i dostosowanie poleceń do wieku medytującej/medytującego).
13. Ratan Witteveen (1920-2006) w rozmowie ze mną wspominała, że jako 6-letnie dziecko uczestniczyła w programie dla dzieci podczas letniej szkoły medytacji z Hazratem Inayatem Khanem w 1926 roku (dodajmy, że Inayat Khan sam prowadził zajęcia dla dzieci, traktując je bardzo poważnie). Zapamiętała ciekawe ćwiczenie, realizowane w parach. Otóż jedno dziecko ma pomyśleć o jakimś zwierzęciu i wyobrazić je sobie, a drugie skupia się i próbuje zgadnąć co to za zwierzę.
14. Duże znaczenie mogą też mieć pewne rytuały rodzinne, np. wspólna modlitwa przed posiłkiem czy przed spaniem. Kontekst niekoniecznie musi być religijny, wiele rodzin ma swoje uspokajające rytuały.
Mam nadzieję, że powyższe punktu jakoś zainspirowały Was do działań z dziećmi. Jeśli któryś punkt potrzeba rozwinąć lub jak macie swoje pomysły jak uczyć dzieci medytacji – napiszcie w komentarzach do tego tekstu!
Dzięki za post 🙂 Wspaniały zbiór bardzo przydatnych narzędzi. Ja od siebie mogę powiedzieć, że zawsze staram się dołączyć do dzieci, gdy np. obserwują na wycieczce mrówki, ślimaka czy robaka. Kiedyś spędziliśmy chyba dobry kwadrans na oglądaniu maszerującego żuczka. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogłabym to przerwać.
Sama jako dziecko uwielbiałam obserwować przyrodę. 🙂
Bardzo fajne pomysły! Niektóre wypróbowałam z pozytywnym skutkiem. I zgadzam się, że to, co najważniejsze to nie przerywać dzieciom ich naturalnych codziennych „medytacji” zapatrzenia, zadziwienia, zasłuchania…..podążać za dzieckiem i wspierać jego ciekawość……..A tu link do uzupełniającego artykułu też o Medytacji dla dzieci: http://yogarpa.blogspot.com.es/
Poproszę więcej informacji o relaksie progresywnym. Dziekuje
Odnotowuję jako temat jednego z kolejnych postów 🙂
Również jestem zainteresowana relaksem progresywny dla dzieci. Prowadzę zajęcia w Akademi Smyka z maluchami i trzeba się nieźle nagimnastykować aby taki młody człowiek skupił choć na chwilę uwagę. Artykuł jak zwykle bardzo konkretny .Dzięki Maciej od poniedziałku wprowadzam w życie Twoje cenne rady
Z moich doświadczeń nauczanie dzieci dłuższych form relaksu wymaga od prowadzącej/prowadzącego wymaga cierpliwości i – że tak powiem – nie poddawania się poczuciu porażki, które zazwyczaj się pojawia na początku 😉 Pamiętam jak jakoś w 2002 lub 2003 prowadziłem zajęcia z relaksu dla dzieci z umiarkowanym upośledzeniem z zaburzeniami zachowania. To było wyzwanie, pamiętam, że na koniec zajęć prowadziłem z nimi relaks autogenny w wersji Polender i że jak już byłem bliski poddania się, to jednak chwilę przetrzymałem i powoli jeden i po drugim zaczęli się uspokajać, a pod koniec relaksu niektórzy pozasypiali. Podobnie miała Agnieszka – moja żona, prowadząc tę formę relaksu dla dzieci w przedszkolu. Jej nieźle się sprawdziły mandale w formie rysowanej i układanej z ciał, ale to musiałbym ją poprosić, żeby napisała dokładnie co robiła, bo już nie pamiętam. Tak czy inaczej na pewno dłuższe formy dla dzieci z rzadka, raczej szukałbym rzeczy, które je wciągną, przyciągną ich uwagę, ale jednocześnie bez pobudzania, bez ekscytacji, czyli jakieś rzeczy, których wykonanie wymaga uwaga, a jednocześnie nie jest zbyt trudne oraz rzeczy, które budzą zachwyt i w ten sposób zatrzymują uwagę. No i oczywiście krótkie formy – zabawy i jakby wprawki koncentracyjne. Co do relaksu progresywnego to niektóre dzieci chętniej go wykonują, bo jest częściowo aktywny, szczególnie jak prowadząca/y zabawnie to poprowadzi 🙂
Swietny artykul, fajne pomysly, juz z paru skorzystalysmy i byla fajna zabawa, dziekuje bardzo 🙂 my rowniez bardzo chetnie ogladamy zwierzeta i rosliny, codziennie obserwujemy niebo i zachodzace slonce, ciesze sie, ze moja corka potrafi zauwazac nature 🙂 a mandale nasze dzieci uwielbiaja kolorowac 🙂
Pozdrawiam cieplo
Same konkrety, naprawdę świetny artykuł!
Jako to Dalai Lama kiedyś powiedział „Gdyby każdy ośmiolatek na tym świecie potrafił medytować, moglibyśmy wyeliminować przemoc w ciągu jednego pokolenia”
Bardzo interesujący artykuł. Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Praktycy-zawodowcy, jak i zwykli pasjonaci. Jeśli ktoś chciałby przeczytać o tym, jak ośmielić swoje dziecko do jogi, zapraszam na swojego bloga -http://bit.ly/2gV7BRf
Witam, kiedyś moje dziecko zapytało czy może też posłuchać medytacji przed snem? Syn widział, że często wieczorem medytuję słuchając Elżbiety Krzyżaniak-Smolińskiej. Ela nagrała również medytacje dla dzieci, w ,,bajkowej wersji”.
Mój syn bardzo lubi ich słuchać przed snem. Medytacje znajdziecie na You Tube.
Pozdrawiam