Czasem w dyskusji, gdy komuś zaczyna brakować argumentów w rozmowie ze mną, próbuje mi powiedzieć (przeważnie nieco subtelniej, choć nie zawsze), że jestem głupi. A ja wcale mojej głupoty nie wypieram i się jej nie wstydzę. Co więcej – głupota (obok mądrości) jest niezbędna na duchowej ścieżce i pozwoliła przekroczyć przynajmniej tyle samo barier, co mądrość. Przyjrzyjmy się w fragmentowi z wiersza Rumiego (bodajże z „Dywanu Szamsa z Tabrizu”) w przekładzie nieodżałowanego Marka Smurzyńskiego. W wierszu tym czy to Szams (nauczyciel Rumiego) czy sam Bóg, formułuje „zarzuty” wobec Rumiego, a Rumi na nie odpowiada. Jeden element tego dialogu brzmi tak:
Rzekł: Tyś sprytniusi, wyobraźnia wciąż cię kusi.
Zgłupiałem, oniemiałem, z wszystkim wokół zerwałem.
W tyglu ścieżki miłości jest potrzebna i mądrość i głupota, i dorosłość i infantylność, i żart i śmiertelna powaga, i „szaleństwo” i „sztywniactwo”, i spontaniczność i planowanie, i wzniosłość i trywialność etc. Warto o tym pamiętać, ale warto też pamiętać o tym, by ścieżki nie oceniać po 1 jej fragmencie.
* * *
Możesz pobyć przez jakiś czas (nawet 40 dni) z którymś z poniższych pytań.
Czego nauczyłam/nauczyłem się dzięki głupocie?
Kiedy warto dać się jej poprowadzić, a kiedy nie? A może zupełnie nie mamy na to wpływu?
Czy identyfikuję się z mądrością lub inteligencją?
dobre, szczególnie w kontekscie obecnej polaryzacji społeczeństwa na „głupich” i „inteligentnych”. Może ci głupi są narzędziem nadświadomości w przywracaniu równowagi 😉
Ależ to jest fantastyczny tekst! To jest w sufizmie bardzo cenne, że zwraca uwagę na balans oraz spójność ze sobą. Bo jeśli będę myśleć o sobie tylko w kategoriach głupoty, to gdzie będzie ta równowaga? Gdzie również będzie, jeśli nie pozwolę sobie na głupotę, tylko będę się kontrolować, aby postępować wyłącznie mądrze? I kiedy postępuje się mądrze? Dziękuję Maćku za kolejny wartościowy tekst!
Chcę ppdzielić się moim doświadczeniem, kiedy w trakcie terapii naprawdę i od wewnątrz dotarło do mnie, że mogę pomieścić te wszystkie skrajności, że nie muszę być tylko mądra, ogarnięta, zaradna etc. Że mogę być głupia, nieogarnięta i bezradna jednocześnie. Lub raz taka, raz siaka. Uczucie lekkości i wyzwolenia, jakie mnie wtedy wypełniło jest nie do opisania.
Macieju .Jak mądrze .Dziękuję.Dlatego kocham żaby …jak w bajce o nich ,sama nie wie gdzie należy ,śni mądra ,ani głupia
Przy żabach na być” ani „….przepraszam za błąd
Zastanawiam się, czym jest głupota? Czy chodzi o to wszystko, na co mój rozum każe mi się złościć i mówić „to jest głupie!”? A może o coś innego? Jezus też mówił, że przyszedł wywyższyć to, co głupie w oczach świata… Nie mam pewności.
Gdy pytam siebie, czego nauczyła mnie głupota, to odruchowo szukam odpowiedzi na pytanie czego nauczyły mnie moje błędy. Właśnie takie, że robię coś głupiego, a potem tego żałuję tak, że kiedy zrozumiem, na czym mój błąd polegał, to nie mam ochoty popełnić go znowu. Ostatnio dałam się wypuścić, powiedziałam coś, o czym lepiej zmilczeć, i zwykle milczę. Skutki były opłakane. Bardzo długo starałam się zrozumieć, co poszło źle. Gdy do tego doszłam, pomyślałam „jak mogłam być tak głupia!” No właśnie taka lekcja.