Każdy z nas ma swoją historię, naznaczoną mniej lub bardziej krzywdą, wyrządzoną nam przez obcych i bliskich ludzi, ale również przez samych siebie. Poczucie krzywdy często warunkuje nasze funkcjonowanie jeszcze wiele lat po wystąpieniu zdarzenia, które je spowodowało. A jednak trudno nam je pozostawić, odpuścić i wybaczyć. Choć to właśnie najlepiej byłoby zrobić – wybaczyć właśnie!
Hazrat Inayat Khan pisze w Gathach:
Przebaczenie jest strumieniem miłości, usuwającym wszelkie nieczystości, na które tylko natrafi. Poprzez utrzymanie przy życiu źródła miłości w naszym sercu, jesteśmy w stanie przebaczać, jak wielkie by nie było przewinienie drugiej osoby. Ten, który nie umie przebaczyć, zamyka swoje serce. Oznaką uduchowienia jest fakt, że nie ma niczego, czego nie byłbyś gotów przebaczyć, że nie ma przewinienia, które nie byłbyś w stanie zapomnieć. Myślisz, że ten, który popełnił błąd wczoraj musi zrobić to samo dzisiaj? Przecież życie nieustannie czegoś nas naucza i jak najbardziej jest możliwe, że grzesznik może stać się świętym.
Wybaczenie sobie i innym jest kluczem do pozostawienia za sobą przeszłości, zabrania jej możliwości wpływania na nas. Ale każdy z nas wie jak bardzo jest trudne. Jak zauważa Hazrat Inayat Khan w powyższym fragmencie – wybaczanie jest strumieniem miłości. Miłość z perspektywy medytacyjnej to doświadczenie, dzięki któremu jesteśmy w stanie dostrzec (boską/absolutną) esencję, stojącą za każdą osobą, za każdą rzeczy, za każdą formą. By móc doświadczyć tej wielkiej siły w naszym życiu – musimy przejść proces oczyszczania się: obudzić swoją samoświadomość i sumienie, zaakceptować to, co dla nas trudne, obudzić swoją nadzieję i wiarę, a następnie współczucie.
Hazrat Inayat Khan zauważa, że „oznaką uduchowienia jest fakt, że nie ma niczego, czego nie byłbyś gotów przebaczyć”, ponieważ oznaką uduchowienia jest realna, namacalna, a nie deklaratywna miłość, która z założenia jest bezwarunkowa. Czyż Apostoł Paweł nie pisze, że miłość „[…] cierpliwa jest, łaskawa jest, […] nie unosi się pychą; […] nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; […] wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, […] nigdy nie ustaje”?
Hazrat Inayat Khan kontynuuje swoją myśl:
Czasami ciężko jest przebaczyć, tak jak ciężko jest wyjąć cierń, który wbił się głęboko w serce. Ale ból z głębi serca, który czuje człowiek wyciągając cierń jest lepszy od pozostawienia ciernia w sercu na zawsze. Krótkotrwały, a silny ból jest lepszy niż lekkie ukłucie, które czujemy cały czas. Zapytaj tego, który przebaczył jak wielką ulgę przynosi wybaczenie. Słowa nigdy nie wyjaśnią uczucia, gdy z serca zostały wyrzucone gorzkie emocje przez przebaczenie i gdy miłość rozprzestrzenia się po całym naszym jestestwie, krążąc w nas niczym ciepła krew.
Skłamiemy, jeśli powiedzielibyśmy, że doświadczenie przebaczenia jest bezbolesne. Ale kultywowanie gorzkich przeżyć, bo czymże innym jest brak wybaczenia, jest również bolesne. Choć może nieco mniej bolesne niż jednorazowy akt przebaczenia to jednak bolesne w otępiający sposób, gdyż kultywujemy pseudowartości, które nie są dla nas ważne. Przebaczenie nie tylko stwarza więcej przestrzeni na pozytywną zmianę u osoby, której przebaczamy, ale przede wszystkim służy nam: pozwala nam pozostać w zgodzie ze swoimi wartościami i nie odpłacać takim samym zachowaniem, jak również odbiera krzywdzącemu doświadczeniu wpływ na kształtowanie się naszego życia. Akt przebaczenia pozwala nam też porzucić poszukiwania winnych, a zamiast tego wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
By nauczyć się przebaczać, najpierw musisz kultywować w sobie tolerancję.
Hazrat Inayat Khan
Powodzenia na ścieżce tolerancji, samoświadomości oraz miłości i przebaczenia!
Niby to wszystko rozumiem, ale jeszcze nie do końca wybaczyłem. A jeśli chodzi o to zdanie – „Akt przebaczenia pozwala nam też porzucić poszukiwania winnych, a zamiast tego wziąć odpowiedzialność za swoje życie”, tu chyba winno być „za swoje wewnętrzne życie”. Ja nie przebaczyłem „systemowi” (oczywiście wiem że tym brakiem przebaczenia niszczę głównie siebie) za to że jest jaki jest, za to właśnie że w świecie materii w obecnym systemie bardzo ciężko wziąć „odpowiedzialność za swoje życie” bo tu prawo przyczyny i skutku często nie działa, czyli pracuję ale efekty są mizerne, szczególnie w biednych krajach jak nasz. To chyba jedna z pułapek w które wpadłem idąc w tak zwany „rozwój”. OSHO i inni o tym mówili, że prawo przyczyny i skutku działa wyraźnie tylko wewnątrz, na zewnątrz OSHO często używa porównania „targowisko” w stosunku do chaosu dnia codziennego, ale chyba nie docierało to do mnie wtedy 🙂
Sądzę że na tej drodze wybaczania najpierw należy wybaczyć sobie.Znaleść źródło i przyczynę powodu – dlaczego znaleźliśmy się (przeżyliśmy ) określone doświadczenie. Choćby po to abyśmy ponownie tego nie przeżyli. …
Na pewno należy najpierw wybaczyć sobie, choć nie zawsze poszukiwanie przyczyn będzie dobrym pomysłem – często, gdy sobie i innym nie wybaczyliśmy poszukiwanie przyczyn staje się poszukiwaniem winnych i co gorsza odciągaczem uwagi od tego, co jest do zrobienia. Natomiast oczywiście element uczenia się na swoich błędach jest bardzo istotny!
A jeśli wybaczyłam raz, potem drugi, to mam wybaczyć to samo.po raz trzeci ?
Trzeba pamiętać, że przebaczanie nie oznacza przyzwolenia na czynienie nam krzywdy. Więc jeżeli przebaczamy i nadal pozwalamy czynić sobie krzywdę to nie do końca dobrze. Wybaczenie nie musi być związane z „daniem komuś kolejnej szansy”, one jest związane z odpuszczeniem i nie dźwiganiem przez nas określonego bagażu, bagażu nie naszych czynów… Natomiast czy „dać komuś szansę” po raz trzeci? To już zależy od kontekstu, przede wszystkim komu i co oraz jak my się w tym odnajdujemy, jaka jest nasza odpowiedzialność za sytuację etc. …
Wybaczanie komuś innemu nie służy do wybaczenia mu i pozwolenie mu na więcej gdy już nie czujemy bólu, służy do pozbycia się bolesnych emocji z siebie!! spowodowanych przez innych.. Tak jak p. Maciej napisał wyżej, trzeba pamiętać że jest to konieczny krok jeśli chcemy czerpać więcej radości, no bo z emocjami w podświadomości to jest tak że raz przeżyte takie i takie emocje w takiej a takiej sytuacji powtarzają ten schemat i odpalają się w innej, acz podobnej sytuacji, przy zupełnie innej osobie.. i.. nie zawsze to działa dla nas dobrze, a już na pewno nigdy nie działa to dobrze mówiąc w kontekście potrzeby wybaczania komuś.
Polecam też wszystkim książkę Radykalne wybaczenie,ale też głębokie zawierzenie Bogu bez względu na to jak ho nazywamy pomaga oddać mi to co najtrudniejsze masz ból, żal,rozpacz, rozczarowanie.Pozwoli nam zrozumieć sens tego co się zdarzyło, akceptację i wybaczenie jednyna droga do uleczenia serc.
„Syn czlowieczy zdolny jest odpuszczać grzechy”. Z perspektywy przebaczajacego przebaczanie daje ogromnie dużo. Człowiek może dac tyle wolności drugiemu człowiekowi ile jej ma sam w sobie.
Apostoł Paweł pisze bardzo kontemplacyjnie o miłości. Nieumiejętność przebaczenia czyni nas niewolnikiem na rowni z tym ktory nam zawinił.
Paradoksalnie czasem nieumiejętność przebaczenia jest wiekszym problemem dla tego,wobec którego popełniono zło. Czym wiecej Pan Bóg od nas wymaga tym wyżej nas stawia.