W grudniu wybieram się znów odwiedzić mojego Nauczyciela i wspominałem dziś nasze poprzednie spotkanie. Oprócz rozmaitych spraw związanych z moją praktyką i nauczaniem, zajął nas też inny, niezmiernie ważny, temat, a mianowicie edukacja dzieci w kontekście nauczania tradycji duchowych, w tym kwestia medytacji czy jogi w szkołach. O kilku najważniejszych implikacjach medytacyjnego nauczania w wychowaniu pisałem już kiedyś na tym blogu (a konkretnie tutaj), ale pozwolę sobie wrócić do tematu, tym razem od nieco innej strony.

Coraz więcej osób wspomina, że warto wprowadzić do szkół medytację. Ja sam uważam, że medytacja, szczególnie podana w szerszym kontekście, jest bardzo przydatna dzieciom i młodzieży, jako doskonałe wyposażenie na dalszą drogę. Wszak umiejętność koncentracji, uważności czy relaksu jest nam niezbędna do satysfakcjonującego życia. A gdy medytacji towarzyszy szersze spektrum praktyk to młody człowiek dostaje jeszcze możliwość pracy nad świadomością ciała, a przede wszystkim nad kształtowaniem i rozumieniem swojego systemu wartości oraz działaniem w sposób spójny z nim. Uczy się także spoglądać na sprawy z różnych punktów widzenia. Korzyści z medytacji i wspierających ją praktyk (które opisuję np. tutaj) są niezaprzeczalne!

A jednak mam pewną wątpliwość co do wdrażania medytacji we współczesnej szkole. Wątpliwość jako rodzic, jako nauczyciel medytacji, a także jako były nauczyciel w szkole (byłem nauczycielem i wychowawcą w gimnazjum) i badacz edukacji z ramienia uczelni pedagogicznej (może nie wiecie, ale swego czasu o mały włos nie zostałem doktorem pedagogiki). Zastanawia mnie czy wprowadzanie medytacji do szkół nie jest przyklejaniem plasterka na głęboką ranę. Czy przy różnych zastrzeżeniach, które mam do aktualnego kształtu edukacji, który nie jest przyjazny ani dla uczniów ani dla nauczycieli, wprowadzenie zajęć z medytacji nie będzie tylko czymś, co umożliwi zabicie chwilowych wyrzutów sumienia? Czy może trzeba najpierw zmienić tę edukację całkowicie, zaorać i postawić na nowych fundamentach, a potem wprowadzać tego typu nauczanie? A może moje wątpliwości są nieuzasadnione, bo może to właśnie wprowadzenie medytacji będzie początkiem oddolnej, odśrodkowej zmiany? Jak sądzicie?

Share This