W tekstach medytacyjnych często pojawia się sformułowanie, żeby się nie identyfikować z przeżyciami czy też nie identyfikować z tym, czym nie jesteśmy. Co to znaczy?
Wyobraź sobie, że jesteś w trudnej dla Ciebie sytuacji. Pojawiają się niezbyt przyjemne uczucia. Czasami starasz się ich nie zauważać, nie dopuścić do siebie – wtedy mówimy o wyparciu. Może też być inaczej – przeżywasz emocję, ona nakręca się coraz bardziej i pozwalasz jej zapanować nad sobą i swoim zachowaniem. Działasz automatycznie – np. z powodu lęku nie podejmujesz jakiegoś działania. Wówczas mówimy o identyfikacji, gdy niejako zachowujesz się jakbyś był(a) tym przeżyciem.
Oczywiście przeżycie trudnej sytuacji bez wypierania emocji i bez identyfikowania się z nimi nie jest takie proste. Jednakże regularna medytacja, zwiększanie swojej uważności, choćby przez praktykę głębokiego relaksu, w którym pozwalamy sobie przeżywać pojawiające się doświadczenia, nie oceniając ich ani nie nazywając oraz praca nad zmianą swoich postaw i zachowań, np. przez praktykę 40 zasad, stopniowo pomaga się tego nauczyć. Powodzenia!
To skąd brać motywację i jak wyznaczać sobie nowe cele ,jeśli znika identyfikacja z emocjami ?. Emocje to nie jako paliwo do działania, a i większość celów opiera się na ,,zdobywaniu lepszych emocji,, np.satysfakcji , spełnienia , przyjemności , uznania , akceptacji , miłości do siebie itp.
Dzięki Luki za komentarz,
pozwolę sobie odpowiedzieć poruszając 2 wątki:
1. Nieidentyfikowanie się z emocjami nie polega na ich nieprzeżywaniu. Są dwie skrajności: wypieranie i identyfikowanie się i jedno centrum: przeżycie emocji takimi jakie są, bez dodawania niczego i bez ujmowania niczego. Do tego ostatniego zachęcam.
2. Motywacja oparta na emocjach, szczególnie na ich nakręcaniu jest dosyć krótkotrwała, co widać choćby po efektach eventów motywacyjnych (nie jest to moja opinia – sprawa została przebadana naukowo). Motywacja, która jest bardziej wartościowa to motywacja oparta o wartości: miłość, rodzinę, Boga, że tylko kilka opcji wspomnę.
pozdrawiam serdecznie
M.
1.Maciek,czym są dla Ciebie wartości ?. Bo dla mnie to priorytetowe przekonania w które wierze np. rodzina jest najważniejsza, to przekonanie, dalej produkuje emocje w ciele .np. chęć chronienia, ciepło, lęk ,choć przypuszczam ,że najczęściej rodzinę traktuje się jako przedłużenie obrazu siebie, czyli swoje ,,ja,, rozszerza się na inne osoby, więc dalej jest tu motywacja na emocjach.
2.Jaki rodzaj motywacji sam stosujesz do osiągania celów ? , jaki rodzaj motywacji uznajesz za najlepszy ? .
Luki,
wydaje mi się po Twoich pytaniach, że nie uchwyciłeś najważniejszej rzeczy w moim tekście – nie chcemy unikać przeżyć (to nie jest nieidentyfikowanie się, tylko wyparcie!). Chcemy je jak najbardziej przeżywać, ale bez dodawania i ujmowania im.
Odpowiadając na pytania:
Ad.1. Co do wartości to jest to sprawa dosyć złożona, różnie można na to spojrzeć. Inaczej spojrzy ateista, inaczej człowiek wierzący w Boga, inaczej subiektywista, inaczej obiektywista. Do tego dochodzi trudność w postawieniu granicy między wartościami obiektywnymi (jeśli przyjąć, że takowe istnieją) a normatywnymi (bo nawet jeśli coś jest dla nas osobiście istotne, może to wynikać z procesu socjalizacji, któremu podlegaliśmy/podlegamy). Jeśli miałbym mówić za siebie to niewątpliwie wartość powiązana jest ze sferą odczuć, ale też jako osoba medytująca, pozostająca na ścieżce mistycznej poszukuję kontaktu z pewnym pierwiastkiem metafizycznym, niezależnym od czynników zewnętrznych, który jest wyznacza sferę wartości obiektywnych.
Ad.2. Motywacja, która wynika z osobistych wartości i celów. Motywacja wewnętrzna.
pozdrawiam serdecznie
Dzięki za odpowiedź
Maćku ,myślę ,że częściowo przynajmniej uchwyciłem o co CI chodzi, ale jak być może się domyślasz, zadaje pytania tego typu ,bo odpowiedzi są dla mnie istotne – innymi słowy sam mam wątpliwości w tej sferze.
Oczywiście brak utożsamiania się to dopuszczenie do siebie przeżyć, bez ich wypierania i identyfikacji z nimi,tylko ,że po pewnym czasie(być może kilku latach praktyki ) ,te wrażenia się wyczerpują, ,,wypalają,, . Czym się wtedy motywować ,jeżeli struktura ciało – umysł nie jest już najważniejszą częścią tożsamości ? Piszesz ,że ,,chcemy jak najbardziej przeżywać ,, , czy to nie są tylko nie przepalone wrażenia, które stoją za innymi ?.
Zdaje się ,że w joga sutrach jest taki cytat ,, Pragnienie życia(trzymanie się życia)(strach przed śmiercią),występuje nawet u wiedzącego (mędrca),, .
Piszesz, że przeżycia się wyczerpują po jakimś czasie, gdy ich nie dokarmiamy. Ale to jest ok. Natomiast jeśli to jest proces wypalenia (a nie wygaśnięcia pewnych przeżyć) to znaczy, że identyfikowaliśmy się z przeżyciami, na tym właśnie polega wypalenie w sensie psychologicznym.
Ale załóżmy, że wszystko pójdzie dobrze i po prostu pewne przeżycia, które nas napędzały wygasną. Wówczas po prostu odsłania głębszy sens i coś bardziej wartościowego co nas napędza. Sufi nazywają to Ideałem. Nie chcę uszczegóławiać Ideału, żeby nie sugerować kogoś moimi osobistymi poglądami.
Co do przytoczonego cytatu to owszem występuje takowy w Jogasutrach, we fragmencie o kleśach i dotyczy abhiniveśi – lęku przed śmiercią/przywiązania do życia. Przy czym tłumaczenie, które podałeś nie jest precyzyjne. Tam nie chodzi o więdzącego w sensie wiedzy wglądowej, a o uczonego. W tej sutrze mniej więcej chodzi o to, że lęk przed śmiercią jest podstawowym instynktem, któremu podlegają wszyscy. Natomiast dążymy również w jodze klasycznej reprezentowanej przez Patańdżalego, autora Jogasutr, do wyzwolenia od tego lęku. Ale od niego wyzwalamy się de facto pośrednio – przez doświadczenie tego, co nieśmiertelne w nas. 🙂 pozdrawiam
A jak doświadczyć tego, co nieśmiertelne wewnątrz nas?
To proste – wystarczy umrzeć i być uważnym kto lub co zostaje gdy „my”, „ja” umiera;)
I nie chodzi mi tutaj o fizyczną śmierć:)
Sufi mówią: „Umrzyj przed śmiercią” i jest to jedna z najważniejszych mistycznych nauk…