Praktyki etyczne są bardzo ważnym aspektem pracy nad sobą na medytacyjnej ścieżce z 2 powodów:
(1) Po pierwsze umożliwiają skonfrontowanie się ze swoim systemem wartości i zbadanie czy postępujemy zgodnie z nim.
(2) Po drugie dają nam możliwość zmiany określonych postaw i zachowań w naszym życiu, a co za tym idzie realnej zmiany życiowej.
Jedną z niezwykle cennych praktyk z tej grupy jest 40 zasad, o których pisałem tutaj. Ten wpis zaczyna cykl, w którym będę omawiał zasadę po zasadzie. Nie napiszę tu co dokładnie należy robić, byłoby to sprzeczne z ideą praktyki na ścieżce medytacyjnej, która ma być wszakże drogą usamodzielniania się i samostanowienia. Byłoby to też sprzeczne z ideą samych zasad – przecież na początku każdej z nich znajdziemy zawołanie „Moje uczciwe ja”, które sugeruje, że powinien się tu odbywać pewnego rodzaju dialog z samym sobą.
Przypominam, że nie ma jedynie słusznej metody realizacji praktyki Żelaznych, Brązowych, Srebrnych i Złotych Zasad. Istotne jest by nie zatrzymać się na tym, że jedynie je czytamy i zachwycamy się nimi. Ważne, by faktycznie podjąć pracę nad ich wdrażaniem. Ja najczęściej proponuję następująca formę: rano poświęcić ok. 5 minut na przeczytanie czy powtórzenie zasady i krótką refleksję czy medytację na jej temat, w ciągu dnia starać się pamiętać o niej, a wieczorem zrobić sobie prosty, nieobwiniający rachunek sumienia.
Pierwsza z zasad, I Żelazna Zasada brzmi:
Moje uczciwe ja: Nie składaj fałszywych oświadczeń.
Nie składaj fałszywych oświadczeń. Nie kłam, nie wyolbrzymiaj, nie przesadzaj, nie umniejszaj, nie mów nieprawdy… Pamiętajmy, że nie chodzi tutaj o zaciśnięcie zębów i wygarnianie każdej znajomej osobie „prawdy”, a raczej o uważność swoich wartości, postaw i zachowań i budowanie samoświadomości. Można sobie zadawać m.in. następujące pytania:
- Czy zachowuję się szczerze we wszystkich relacjach?
- Kiedy kłamię? W relacji z kim? Kiedy wyolbrzymiam lub umniejszam?
- Dlaczego jestem nieszczery? Dlaczego mijam się z prawdą? Czy staram chronić siebie lub kogoś? Czy to faktycznie jest konieczne?
- Czy jest możliwe, żebym od teraz nie składał już więcej fałszywych oświadczeń? Co musi się stać, co muszę zrobić, żebym mógł być szczery?
- Co zrobić, by w przyszłości móc wchodzić w pełne szczerości relacje z innymi?
Oczywiście to tylko propozycje pytań – warto zadać sobie takie, które są dla nas najbardziej oczywiste, naturalne. Powodzenia!
Po minimum 40 dniach codziennej praktyki możesz przejść do kolejnej zasady.
tu mój największy szacun dla filozofi – religii – systemów z korzeniami chyba głównie daleko wschodnimi
że nie skupiają się tak jak kościół katolicki na dogmatach i pokazaniu udowodnieniu – człowiekowi że jest grzesznikiem i ma żałować za grzechy itd. tylko „dają metody jak z tego wyjść”
obiektywna obserwacja siebie przede wszystkim, swoich myśli emocji potem analiza pozwala być coraz bardziej szczerym wobec siebie i automatycznie wobec innych.
osobiście mam jeszcze opór przed potwierdzeniem stwierdzenia że sami kreujemy swoją rzeczywistość (ale to tylko pokazuje miejsce mojego rozwoju pewnie) ale dostrzegam że moje zmiany wewnętrzne zaczynają dawać efekty w realu, czyli dewiza że zmiany zaczynamy od siebie ma moc 🙂
jestem też chyba na etapie doświadczania iż „im dalej w las tym ciemniej” czasami mam wrażenie że rzeczywistość gdy daje mi jakąś lekcję to coraz trudniej ją zlekceważyć czy ominąć albo że szczęście pomoże, wręcz przeciwnie czasem jakby szczęścia mniej bym musiał sam podejmować właściwe decyzje
opisana praca nad tą zasadą wydaję się dosyć powierzchowna i w zestawieniu z pracą wewnętrzną dosyć prosta. Czy pod tą zasadę nie powinniśmy podciągnąć walki wewnętrznej: np jesteśmy w kiepskiej sytuacji i oszukujemy się, że mimo to jest dobrze. Czy w takiej sytuacji nie składamy fałszywego świadectwa?(przeciwko sobie)
Panie Jakubie, nie wiem czy dokładnie przeczytał Pan wpis, ewentualnie może ja nie do końca się dobrze wyraziłem. Te pytania, które tu podaje są przykładowymi pytaniami na start. Świadomie nie chcę sugerować kierunku pracy, gdyż ma być on dla każdego indywidualny. Jak najbardziej powinniśmy w tej praktyce wchodzić coraz głębiej, jest to zresztą naturalne, jeśli tylko ktoś poświęci jej odpowiednio dużo uwagi w ciągu tych 40 dni. Jeżeli chodzi o dawanie fałszywego świadectwa to możemy z tą zasadą wejść dużo dużo głębiej, aż po pewne realizacje mistyczne a propos naszego „ja”. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Panie Maćku dziękuję za odpowiedź 🙂 Może źle ubrałem w słowa mój ostatni komentarz, przez co mógł zabrzmieć trochę pretensjonalnie za co oczywiście przepraszam. Nie to było celem.
To już niestety wada porozumiewania się bez kontaktu osobistego i całego języka ciała, który jednak sporo nam podpowiada 🙂 Pozdrawiam serdecznie!