W ramach terapii jogą (cikitsa krama) możemy wyróżnić różne podejścia, które pokrótce opisywałem w mojej pierwszej książce „Terapia jogą” (którą nota bene można pobrać bezpłatnie zapisując się na mój newsletter czy to w wyskakującym okienku czy w formularzu pod artykułem). Obok odniesienia się do doświadczeń psychologicznych czy energetycznych, mamy dwa najważniejsze podejścia: anatomiczne i ajurwedyjskie. Moim zdaniem powinniśmy uwzględniać jedno i drugie podejście, a do tego pamiętać o wzajemnych związkach ciało-umysł.
Znajomość i rozumienie anatomii oraz fizjologii człowieka jest niezbędne w terapii jogą. Nie musi to być znajomość na poziomie egzaminu na studiach medycznych, ale praktykując terapię joga musimy czuć jak pracuje ciało, jakie zakresy są prawidłowe w różnych stawach, rozumieć funkcjonowanie układu mięsniowego oraz powięzi, ścięgien i więzadeł. To właśnie anatomia i fizjologia wyznaczają podstawowy model pracy w leczeniu za pomocą asan. Przy tym warto pamiętać o tym, że nawet jeśli pracujemy według innego modelu (np. odnosząc się do tantrycznych koncepcji energetycznych) – musimy respektować budowę anatomiczną osoby, będącej „pacjentem” terapii jogą.
Obserwacja siebie lub naszego ucznia w kategoriach anatomicznych pozwala nam uniknąć błędów takich jak chociażby próba korygowania problemów z kręgosłupem za pomocą pozycji stojących u osoby, która ma nierówną długość nóg (wtedy problem może się pogłębiać; żeby tego uniknąć z asymetrią tego typu pracujemy głównie w pozycjach siedzących i leżących).
Model terapii jogą w oparciu o anatomię będzie stosunkowo bliski niektórym podejściom w ramach fizjoterapii czy medycyny manualnej, aczkolwiek celem tu będzie bardziej uwolnienie od napięcia i bólu dla oczyszczenia umysłu, a nie wolność od dolegliwości fizycznych sama w sobie. Pewnym zagrożeniem anatomicznego modelu pracy jest możliwość zatracenia się w analizie anatomicznej i nieuwzględnianie związków ciała z umysłem. Dlatego też dla zwiększenia skuteczności terapeutycznej warto wychodzić poza realia anatomiczne (patrzeć też z innych perspektyw, nadal respektując anatomię i fizjologię).
W nauczaniu Krishnamacharyi, nazywanego przez niektórych ojcem współczesnej jogi, terapia jogą występowała w bardzo ścisłym powiązaniu z ajurwedą. W tym krótkim tekście nie jestem w stanie oczywiście oddać głębi ajurwedy, ani wielości jej koncepcji (pozwolę sobie tu odesłać do książki o ajurwedzie, którą napisałem z moją żoną Agnieszką). Spośród wielu koncepcji ajurwedy podstawą do pracy terapeutycznej będzie idea prakriti oraz koncepcja 20 właściwości. O dostosowywaniu praktyki asan jogi do swojego typu psychofizycznego (prakriti) możecie przeczytać w artykule mojej żony Agnieszki.
Jeżeli chodzi o drugą koncepcję – to ajurweda stara się opisać funkcjonowanie różnych układów w organizmie człowieka w formie 20 właściwości (a konkretnie 10 par przeciwieństw), które wyliczam poniżej.
ciężki – lekki
zimny – gorący
oleisty – suchy
powolny – szybki
twardy – miękki
szorstki – śliski
stały – płynny
statyczny – ruchliwy
niesubtelny subtelny
niejasny – jasny
Każda z tych właściwości wytrącona z równowagi generuje potencjalnie różne problemy. Właściwości te możemy obserwować w obrębie wszystkich narządów i układów ciała, także narządu ruchu. Obserwacja ta staje się bardzo pomocna w zrozumieniu natury problemu i zastosowaniu odpowiedniego, skutecznego leczenia. W pewnym uproszczeniu procedura pracy jest następująca – jeśli dostrzegamy, że w danej tkance czy układzie jakiejś właściwości jest w nadmiarze, staramy się zwiększyć poziom właściwości przeciwnej.To co jest istotne to podejście to nie stanowi zaprzeczenia podejścia anatomicznego i doskonale się z nim uzupełnia.
Gdy łączymy pracę w tych dwóch podejściach pozwala nam to na zadanie choćby następujących pytań dotyczących danego problemu z narządem ruchu:
- Gdzie dokładnie jest zlokalizowany problem?
- Jak się objawia?
- Czy przyczyny związane są bardziej ze słabą ruchomością czy niestabilnością danej struktury?
- Czy nasila się lub zmniejsza w którymś zakresie (np. w skłonach do przodu czy wygięciach w tył)?
- Czy nasila się w związku z okresem bezruchu czy raczej w ruchu?
- Czy nasila się w związku z zimnem czy z gorącem?
- Czy są jakieś inne okoliczności które nasilają lub zmniejszają problem?
- itp.
Życzę powodzenia i mnóstwa inspiracji w łączeniu tych i innych prawidłowych podejść do pomocy sobie i innym!