Zachęta do refleksji

Często wśród praktykujących jogę i/lub medytację wraca temat wegatarianizmu lub weganizmu. Czy powinien być elementem praktyki czy niekoniecznie? A jeśli powinien to czy dotyczy to tylko praktyki medytacji czy też praktyki asan? Czy nauczyciel lub ktoś inny może narzucić komuś wegetarianizm?

Zaznaczam, że chciałbym bardziej stworzyć okazję do refleksji, pokazać różne punkty widzenia, niż wskazywać co jest słuszne, a co nie… Sam bardzo popieram wegetariańskie i wegańskie idee, wege jestem od wielu, wielu lat. Z drugiej strony nie mam poczucia, że mogę komukolwiek narzucić mój sposób żywienia i związaną z nim filozofię na życie.

Sam temat niedawno poddałem pod dyskusję na mojej stronie na Facebooku. Post wklejam poniżej, abyście mogli go odczytać i sprawdzić komentarze.

Post użytkownika MaciejWielobob.pl.

Wegetarianizm a historia i współczesność jogi

Pomimo oczywistego związku podstawowej praktyki jogi, jaką jest ahimsa (niekrzywdzenie) z niejedzeniem mięsa, nie każda ścieżka jogiczna promowała wegetarianizm. Wiele ścieżek tantrycznych ma stosunkowo luźne podejście do tematu, nie mówiąc już o większości buddystów (co oczywiście może dziwić ze względu na olbrzymie znaczenie niekrzywdzenia w nauczaniu Buddy). Oczywiście w wielu ścieżkach z kolei nie spożywa się mięsa z założenia.

Z asanami sprawa jest złożona jeszcze bardziej. Według badań Sjomana, Singletona i kilku innych osób, większość znanych nam współcześnie asan jog bardziej niż dziedzictwem średniowiecznych tantryków jest zapożyczeniem z Zachodnich systemów gimnastycznych. W kontekście jogi pojawiają się dopiero od około 100 lat. Jeżeli ktoś traktuje je tylko jako system rekreacji ruchowej lub rehabilitacji to trudno od niego wymagać, żeby podążał za wszelkimi zasadami, za którymi podążają adepci medytacji. Oczywiście inna sytuacja może być, gdy ktoś traktuje ćwiczenie asan jako formę uporządkowanej samodyscypliny.

Podsumowując

Ja sam nie odważyłbym się komuś narzucać swojej filozofii życia (w tym odżywania), tym bardziej w kontekście medytacji i jogi, w których mówimy przecież o duchowej wolności. Droga do wolności nie wiedzie przez zniewolenie. Oczywiście takie podejście nie wyklucza prób nieagresywnego edukowania innych, przy czym trzeba pamiętać, że środki, które używamy w procesie edukacyjnym, mają być dostosowane do celu, który chcemy uzyskać i że najmocniejszym narzędziem edukacji jest własny przykład.

Poniżej pozwalam sobie wrzucić fragmeny wypowiedzi Inayata Khana o diecie wegetariańskiej. W zasadzie wyrażają one moją osobistą opinię, w sposób piękniejszy i zapewne bardziej inspirujący niż gdybym ja to zrobił. Pogrubienia w tekście pochodzą ode mnie.

Istnieją dwa argumenty przemawiające przeciw spożywaniu mięsa: jeden z nich głosi, że mięso – jako substancja – hamuje rozwój duchowy, a drugi, że brak życzliwości w stosunku do zwierząt jest pogwałceniem prawa moralnego. Jeśli chodzi o pierwszy argument, (…) mięso wyrządza podwójną krzywdę adeptowi. Po pierwsze, mięso do pewnego stopnia wytwarza w człowieku zwierzęcą naturę, po drugie wpływa na charakter człowieka. Natura zwierzęcia, które spożywa, z pewnością ma wpływ na charakter człowieka. Z tego właśnie powodu niektórzy prorocy żydowscy zabraniali wyznawcom jeść mięso niektórych rodzajów zwierząt i ptaków. Używając mistycznego języka, mięso blokuje kanały oddechu, oraz ważne energetyczne centra, które działają u człowieka jako instrumenty radiotelegraficzne. Z moralnego punktu widzenia, nie ma wątpliwości, że mięso utwardza serce człowieka, które powinno współczuć, nie tylko innym przedstawicielom gatunku ludzkiego, ale każdemu żywemu stworzeniu. Nie ma wątpliwości, że gdyby wszyscy ludzie na świecie zostali wegetarianami, nie byłoby już więcej wojen. Osoba, która powstrzymywałaby się od zabijania niższych istot, z pewnością nie byłaby skłonna zabić innego człowieka. (…) Odcisk na świadomości spowodowany faktem, że człowiek wyrządził krzywdę innej istocie, odczuwającej ból tak samo, jak on, nie jest pozytywny; stępia on wyższe, troskliwe i współczujące uczucia w stosunku do wszystkich żywych stworzeń. (…)

Dla tych, którzy podążają duchową ścieżką, najważniejsze jest, by pozostać troskliwym, życzliwym i mieć w rozwadze całe stworzenie, więc jeśli są oni w stanie wieść życie wegetariańskie, to jest to dla nich niewątpliwie pomocne. Nie jest jednak właściwe, żeby wegetarianie patrzyli na mięsożerców z pogardą i dumnie obnosili się ze swoim niekrzywdzącym podejściem do życia. Jest wielu wegetarian, którzy okazują się samolubni i nieżyczliwi w stosunku do innych ludzi, natomiast znajdzie się wielu nie-wegetarian, którzy będą traktować innych w  odwrotny sposób.

Zaiste, współczucie i wrażliwość należy najpierw ćwiczyć u nas samych, a potem dopiero rozwijać te uczucia, by dosięgnęły organizmy na najniższym szczeblu rozwoju.

Hazrat Inayat Khan

Share This