Ostatnimi czasy – bardzo słusznie zresztą – wróciła dyskusja o kwestii przemocy w jodze, z jednej strony zapewne za sprawą serialu o Jogim Bhadźanie, z drugiej pewnie wreszcie trochę się przelało (bo temat nie był gorący, gdy go poruszałem w dawnych czasach), z trzeciej strony na pewno działania profilu Granice Jogi na FB. Więc też chciałbym wrzucić kilka tematów, które wielokrotnie poruszałem czy w dawniejszych wpisach na FB czy w zajęciach z moimi kursant(k)ami czy student(k)ami.
1. Przemoc to przemoc i nie ma żadnego uzasadnienia
Tak jak NIE jest prawdą, że lepszy klaps, gdy dziecko wie za co, tak nie jest absolutnie prawdą, że przemoc kogoś, kto „wie” ma jakiś specjalny, ukryty cel. Nawet jeśli ktoś wykazał się w innych kwestiach pewną kompetencją to przemoc nadal jest przemocą. Nieistotne jest to czy ktoś miał „dobre intencje” albo „nie chciał nic złego”. Z perspektywy aktualnej wiedzy, którą mamy przemoc – zarówno seksualna, fizyczna, jak i psychiczna, nie jest do obronienia.
2. Drogą do oczyszczenia jogi nie jest milczenie. Milczenie jest zdradą jogi, a przede wszystkim zdradą tych osób, które przemocy doświadczyły
Nawet jeśli chce się chronić dziedzinę, którą rozwijał przemocowiec, bo jest wartościowa, tym bardziej trzeba powiedzieć wyraźnie co jest złe i nie używać tego, co było wartościowe do usprawiedliwiania przemocy. Nazywajmy też sprawy po imieniu – nie mówmy, że Iyengara ponosiło, tylko przyznajmy, że był przemocowcem, nie mówmy, że niektórzy uważają, że Pattabhi Jois molestował, tylko powiedzmy, że udowodniono ponad wszelką wątpliwość (m.in. śledztwem dziennikarskim Remskiego), że molestował, nie mówmy, że do Manuoso Manosa czy Bikrama same kobiety lgnęły, tylko mówmy, że jeden molestował, a drugi gwałcił. Protestujmy, gdy Kausthub Desikachar, który molestował swoje uczennice wykorzystując ich traumy, prowadzi – po dwuletniej przerwie – kursy „joga dla traumy” itp.
3. Jeśli chcemy tworzyć zdrowe środowisko jogiczne to nie może być oparte o narcystyczne DARVO, w którym odwraca się kto jest ofiarą i atakuje tych, którzy faktycznie doświadczyli przemocy. Środowisko, które jest emanacją prawdziwych zasad jogi jest środowiskiem sprawiedliwym, etycznym i stwarzającym bezpieczną przestrzeń. Nie może też uciszać osób, które mówią o przemocy.
4. Wszelkie formy przemocy są godne potępienia.
Nie tylko molestowanie, ale i uderzenia, klapsy, krzyczenie na uczniów, ośmieszanie ich, robienie z nich głupków. Przemocą jest wykorzystywanie dla swoich celów (romantycznych, erotycznych, finansowych, a może dla zwykłej satysfakcji) przewagi statusowej, jaką daje rola nauczyciela.
5. Przemocy nie można uzasadniać tradycją. Nawet jeśli szanujemy mądrość tradycji, to ma ona rzeczy związane z kontekstem danych czasów, i ma esencję tej mądrości. Pielęgnujmy esencję, a kontekst i szum dostosowujmy do aktualnego poziomu wiedzy psychologicznej i fizycznej.
6. Rozbudowana hierarchia niektórych ścieżek, stwarzająca pewną presję i zależności, które mogą podtrzymywać przemoc nie jest wcale niezbędna do przekazu, a jest wyrazem mocno rozbudowanego i silnego w Indiach feudalizmu.
7. Oczywiście nie neguje to potrzeby wykwalifikowanego nauczyciela, ale niech relacja nauczyciel-osoba uczniowska będzie relacją opartą na przyjaźni i współczuciu. Nauczyciel to jedynie funkcja, a nie „tytuł honorowy”. W niektórych tradycjach nawet stosowano to, że gdy ktoś nie nauczał to nawet, gdy otrzymał wcześniej autoryzację do nauczania, nie mógł posługiwać się przypisanym w tej tradycji nauczycielowi tytułem (np. guru, lama, szejk, murszid itp itd.).
8. Zdrowa relacja nauczyciel-uczeń jest relacją, w której odpowiedzialność za swoje decyzje leży w rękach osoby uczącej się i w której ta osoba staje się coraz bardziej samodzielna w swoich poszukiwaniach. Odpowiedzialny nauczyciel nie ubezwłasnowolnia swoich uczniów przez nadmierne korekty i przez postawę „tego wiedzącego lepiej”, nie podejmuje też decyzji za ucznia.
9. Jeśli sam jesteś nauczycielem lub nauczycielką, zadbaj o to, by nie stawać się samotną/samotnym na szczycie. Może być w tym pomocny mentor/ka, superwizor/ka, kolektywne zarządzanie i otwartość na słuchanie głosów krytycznych, jak również samokrytyczne i czujne spojrzenie na siebie.
Temat jest szeroki, ale te powyższe kilka punktów przyszło mi na gorąco do głowy. Zachęcam do wrzucania w komentarzach tematów od siebie, ew. w dyskusji pod moim pierwotnym wpisem na FB tutaj. Pozdrawiam ciepło!