Pewnego dnia suficki murszid (nauczyciel) udał się na przechadzkę po mieście. Wrócił w doskonałym humorze i powiedział zachwycony do swoich uczniów: Moja przechadzka sprawiła mi dużo radości. W tym mieście wszędzie czuć boską obecność i inspirację.
Jeden z uczniów postanowił, po usłyszeniu tych słów, pójść za przykładem nauczyciela i wyruszyć na spacer. Wrócił zdecydowanie zdegustowany i negatywnie poruszony, od progu dając upust swojej frustracji: Okropne! Potworne! Jeden drugiemu tylko skaczą do gardeł… Jest mi bardzo źle. Żałuję, że wyszedłem. Na co murszid odpowiedział: Masz rację, to straszne.
Uczeń zdziwił się: Ale jak to się mogło stać, że ty wróciłeś szczęśliwy, a ja mocno przybity? Nauczyciel na to odpowiedział: Wychodzi na to, że chodziłeś po mieście w innym rytmie niż ja.
Hmmm, trochę dziwna jest dla mnie definicja rytmu w tym kontekście, chociaż myślę, że wiem co oznacza, pamiętając jak go opisywałeś w swoich różnych webinarach. Natomiast trochę dziwna dlatego, że ja zrozumiałem, że rytm bardziej się wiążę z pewną powtarzalną strukturą / rutyną w jakiej żyjemy, z tempem aktywności / pasywności jakie jest dla nas naturalne i dostrajaniem się do tego tempa, z pewną znajomością swoich zasobów energetycznych i próbą zbalansowanego ich wykorzystywania itp. A z tym co jest opisane, dużo bardziej kojarzyło by mi się to na czym po prostu ktoś skupia swoją uwagę wewnętrznie / zewnętrznie, ewentualnie jaki ma ton, bo ten ton, który ja pojmuję jako wibracja czy różne wibracje, to chyba właśnie różni postrzeganie tego samego miasta przez nauczyciela i ucznia, gdzie nauczyciel przez pryzmat swojej wewnętrznej realizacji doświadczał tonu / wibracji boskości, a uczeń, poprzez zapewne wciągnięcie się samemu / nie uwolnienie się w takim czy innym stopniu od własnego lęku, frustracji, osądu innych itp. właśnie na to głównie zwracał uwagę. Więc chyba zasadniczo to się sprowadza do tego na co ktoś zwraca uwagę i jakie reakcje to w nim / niej wywołuje, w zależności od poziomu oczyszczenia umysłu.
W sumie nie wiem czy pamiętasz jak pojawił się temat rytmu na naszych e-spotkaniach medytacyjnych – pojawił się w kontekście 3 gun. Może to jest pewnym naprowadzeniem 🙂
A, ok, to tego akurat nie pamiętałem 😉 Natomiast w kontekście gun, to ta przypowieść oznacza, że mistrz był w stanie gunatitta, czyli jak rozumiem, ponad gunami, czyli jak rozumiem, ponad emocjami, identyfikacjami i reakcjami codziennego funkcjonowania nie oświeconego umysłu ? A np uczeń zareagował nieco radżasowo, bo mocno go poruszyło emocjonalnie to co zobaczył ? Czy jednak coś innego może ?
„George Leonard, który badał rytm u ludzi, jest przekonany, że wszystko, co dzieje się między dwoma istotami ludzkimi, ma w jakimś stopniu swoje odbicie w hierarchii rytmicznej. John Dewey wierzył że rytmy przenikają wszystkie dziedziny nauki i sztuki a także życie codzienne. Kiedyś miałem przyjaciela i kolegę Amerykanina, który był dwujęzyczny i dwukulturowy – japoński i amerykański (…) Dość często Gordon znikał na parę dni, a gdy wracał, mówiłem: Gordon, znowu byłeś z Japończykami! On zaś odpowiadał: Byłem! kilku przyjaciół przyjechało z Kioto i spędziłem z nimi trochę czasu.. A skąd wiesz? To ma związek z Twoim rytmem, z tym jak się poruszasz – odpowiadałem. Przez kilka dni poruszasz się inaczej, potem ten bardziej „amerykański” sposób bycia znów definiuje mocniej Twoje jestestwo!”
Jak można się domyślać, istnieje relacja między rytmem a miłością: są bardzo związane ze sobą. W zasadzie rytm i miłość mogą być widziane jako część tego samego procesu. Zarówno miłość jak i rytm mają wiele wymiarów,”
Edward T. Hall „Taniec Życia” Antropologia Widowisk str 510/511