Jedną z ciekawszych postaci wśród współczesnych duchowych nauczycieli był murszid Samuel Lewis (1896 – 1971; znany też jako Murshid Sam lub Sufi Ahmed Murad Chishti), amerykański uczeń murszida Inayata Khana… Pomimo jego ludyczno-hipisowsko-newage’owej estetyki trudno mu odmówić duchowego wglądu, który nieraz przez niego przemawiał… Dla ciekawostki można powiedzieć, że jego droga niezwykłej popularności zaczęła się od snu, w którym przyszedł do niego już nieżyjący wtedy Inayat Khan i powiedział: „Będziesz guru hipisów!”… i tak też się wkrótce stało.

Jeden z jego uczniów Shabda Kahn, opowiadał kiedyś ciekawą historię z jednego ze spotkań prowadzonych przez murszida Sama w jego mieszkaniu. Podczas wykładu, który Lewis dawał w swoim salonie, nagle do pomieszczenia wpadł wyraźnie pobudzony, prawdopodobnie zaburzony psychicznie, mężczyzna i pokazując palcem na murszida Sama powiedział: „Bóg wyznaczył mnie na Twojego duchowego nauczyciela!”. Na to Sam podniósł się, wstał i odpowiedział: „Akceptuję! Pod jednym warunkiem!”. Na to jego wannabe-nauczyciel mruknął: „Ok, jakim?”. Sam odpowiedział: „Że pokażesz mi jedną choćby z tych kilkunastu osób w tym pokoju, której Bóg nie wyznaczył do bycia moim duchowym nauczycielem”.

Shabda opowiada też inną historię o prowokatywnym stylu nauczania murszida Sama, z czasów, gdy on (Shabda) był świeżo inicjowanym przez niego muridem (uczniem). Kiedyś poprosił swojego nauczyciela o spotkanie i Lewis zaprosił go do swojego domu na wsi. Po dotarciu do domu Shabda zapukał do drzwi, Lewis przywitał się z nim, wymienił uprzejmości i siedli w jego gabinecie, po czym zapytał: „Czemu przyszedłeś się zobaczyć ze mną?”. Shabda, nieco oszołomiony, odpowiedział: „O murszid, tak naprawdę nie mam żadnych pytań, ale poczułem w sobie tęsknotę, by cię zobaczyć!”. Na to murszid Sam wstał, powiedział: „A więc dziękuję ci bardzo za wpadnięcie!”, po czym wyszedł. 😉

Share This