W każdej chwili, z każdej strony, ponagla nas wołanie, by kochać.
Biegnę kontemplować wielkie zielone pole tego wołania.
Pójdziesz ze mną?
Rumi

Wiele tradycyjnych szkół jogi czy mistycyzmu przedstawia rozwój duchowy jako podróż. Specyficzna to jednak wyprawa, bowiem jest to – jak mawiają sufi – droga powrotna do siebie. Cel podróży jest jednocześnie tak blisko i tak daleko, a oddala nas od niego to wszystko, z czym się na co dzień identyfikujemy, a więc przywiązanie do naszej fizyczności, emocjonalności, umysłowości, ról, które pełnimy… Oddala nas od celu to wszystko, co nas zniewala, co sprawia, że postępujemy automatycznie.

Jak wyruszyć w tę podróż, jakie są pierwsze kroki? Hazrat Inayat Khan, wielki mistyk Indii, w swojej książce „Życie wewnętrzne” opisuje to w następujący sposób: „Życie wewnętrzne jest podróżą i przed jej podjęciem konieczne jest swego rodzaju przygotowanie. Jeśli nie jesteś do niej gotów, zawsze będzie ci towarzyszyła groźba wymuszonego powrotu przed dotarciem do twego celu. […] Pierwszą kwestią, którą należy się zająć jest spłacenie swoich długów. Każda dusza ma za życia pewne kredyty do spłacenia; może to być dług wobec matki czy ojca, brata lub siostry, męża, żony, przyjaciela czy dziecka, może społeczności lub ludzkości w ogóle; a jeśli wymagane długi nie zostaną spłacone, działają one niczym sznurki, które wewnętrznie wiążą i nie pozwalają iść naprzód. Życie w świecie jest równowagą powiązań – gdyby tylko można było to zrozumieć, gdyby pojawiła się świadomość tego, jak wiele jest na tym świecie dusz, z którymi jest się w jakiś sposób powiązanym lub które poznaje się na nowo każdego dnia. Każdy ma coś zadane i jeśli nie spełni się tych wymagań, w efekcie następnie trzeba będzie zapłacić swoją uwagą”. Zatem adept na duchowej ścieżce najpierw powinien wywiązać się ze swoich zobowiązań, gdyż one inaczej będą stanowić dla niego bagaż, dodatkowy ciężar, nie pozwolą odnaleźć spełnienia. Ścieżka duchowa nie może być ucieczką, lecz raczej podróżą z otwartym sercem i z odwagą do konfrontacji ze sobą i z tym, co niesie życie.

Gdy wyruszymy w tę duchową podróż, możemy podążać nurtem wiedzy (jnana joga), nurtem działania (karma joga) lub ścieżką oddania i miłości (bhakti joga). Czy można podążać tylko jednym z tych 3 nurtów czy może trzeba realizować je wszystkie naraz? Różni nauczyciele na przestrzeni wieków zajmowali różne stanowiska, ja sam uważam, że warto – niekoniecznie w idealnych proporcjach – pogodzić wszystkie nurty, z wiodącą rolą „jogi miłości”. Ścieżka wiedzy to droga medytacji i praktyki formalnej w ogóle, gdyż oczywiście chodzi nam o wiedzę wglądową, z wewnętrznego doświadczenia. Sednem ścieżki działania jest realizowanie swojej dharmy (wewnętrznej powinności), to droga robienia tego, co jest do zrobienia ze względu właśnie na to, że to akurat jest do zrobienia, a nie ze względu na cel. Wreszcie ścieżka miłości jest zanurzeniem się w bezwarunkowej mistycznej (boskiej) miłości. Hazrat Inayat Khan pisze: „Kiedy strumień miłości płynie z pełną siłą, oczyszcza wszystko, co staje na jego drodze, niczym Ganges, który – jak nauczali starożytni – oczyszcza wszystko, co zanurza się w jego świętych wodach”.

Pewien problem z tą chyba najpiękniejszą ze wszystkich ścieżek jest taki, że o ile można podać pewną metodykę w ramach ścieżek wiedzy i działania, to na drodze miłości nie da się tego zrobić, bo owo mistyczne upojenie miłością, zatopienie, rozpuszczenie w niej jest właśnie porzuceniem wszelkiej metodyki postępowania. Są jednak pewne drogi, które mogą nam pomóc otworzyć się bardziej na miłość, szczególnie dwie są obiecujące. Jedna z nich to wsłuchanie się w swoją tęsknotę, posłuchanie jej wołania i pójście za nią, a druga to droga poprzez doświadczenie Piękna. Tak czy inaczej ścieżka miłości jest swego rodzaju rzuceniem się w nieznane, a gdy porzucimy lęk, rzucimy się w to, co wydawało się otchłanią, „umrzemy przed śmiercią”, wówczas odnajdziemy wolność! Jak to celnie podsumował wielki suficki mistyk i wspaniały poeta Indii – Amir Khuszrau:

„Rzeka miłości płynie w dziwnych kierunkach.
Ten, kto do niej wskoczy – utonie, a ten kto utonie, przedostaje się na drugi brzeg”.

* * *
Powyższy test stanowi większą część mojej przedmowy do książki Niny Budziszewskiej pt. Himalaje. W poszukiwaniu joginów. Książkę gorąco polecam – czyta się ją bardzo dobrze jak książki z pod znaku „jedz, módl się i kochaj”, a jednocześnie autorka przemyca sporo wiedzy jogicznej. Książkę można zamówić w przedsprzedaży tutaj.

Share This