W wielu tradycjach mówi się o 2 nurtach praktyki: z jednej strony nurt prowadzący ku rozróżnieniu, a z drugiej ku nieprzywiązaniu. Gdy ktoś nie rozumie ich istoty, może się wydawać, że to przeciwieństwa. Jednak głębszy wgląd w ich naturę pokazuje, że nieprzywiązanie wynika z rozwoju pewnego rodzaju wrażliwości, która pozwala doświadczyć poznania rozróżniającego. Owa wrażliwość pozwala zobaczyć istotę rzeczy, dzięki czemu rodzi się prawdziwe nieprzywiązanie.
[Nieprzywiązanie] przychodzi do małej dziewczynki, gdy zdaje sobie sprawę, że jej lalka nie jest tak interesująca jak wydawała się być dotychczas i że być może bardziej interesująca okaże się zabawa z innymi dziećmi, które są przynajmniej żywe. Zatem na początku dziewczynka bierze lalkę i ją kocha. Nosi ją przy sobie, a gdy lalka się zrani, dziecko szuka na to lekarstwa. Jest specjalne łóżeczko dla lalki, wózek do wyprowadzania lalki na spacer. Ale gdy natura lalki zostaje odkryta przez dziewczynkę, zabawka zostaje porzucona. Dziecko odkrywa, że lepiej bawić się ze swoimi rówieśnikami niż z lalką, która nigdy nie mówi. Tak jest i z nami, dziećmi tego świata. Nasze upodobania i zauroczenia narzucają nam ograniczenia, gdy ich czas mija – zaczyna się okres nieprzywiązania.[…] [Nieprzywiązanie] pojawia się, gdy zostaje zrozumiana natura świata.
Hazrat Inayat Khan
Wczoraj rozmawiałem z moją uczennicą i opowiadała mi, że siedząc u kosmetyczki niechcący obejrzała (telewizor wisiał na widoku z włączonym głosem) reportaż o morderstwie. Powiedziała, że to było dla niej nie do zniesienia, że chciała uciec, zatkać uszy etc. Można by powiedzieć, że coś zbliżonego do ataku paniku. Zapytała mnie w takim razie co tu może być ową istotą rzeczy. Porozmawialiśmy chwilę o różnych aspektach jej życia, zresztą niektóre z nich znałem z naszych wcześniejszych rozmów i okazało się, że od dzieciństwa ma ona nawyk uciekania od smutku, rozgoryczenia i żalu. Ów ucieczkowy nawyk przyjmuje jedną z 3 strategii. Albo następuje całkowite odcięcie, albo (najczęściej) gniew albo gdy nie można zastosować strategii odcięcia się lub gniewu, pojawia się lęk jak w opisanej powyżej sytuacji. Uwolnieniem napięcia w opisanej przez nią sytuacji byłoby zatem dopuszczenie do siebie smutku spowodowanego cierpieniem zamordowanej osoby z reportażu i pozwolenie na to, by go z akceptacją przeżyć.
Oczywiście jest to nieco uproszona opowieść, ale mam nadzieję, że przykład jest w miarę jasny. Dodam, że to nie ja stawiałem się w roli analizującego, ale wspierałem wglądową drogę rzeczonej osoby. Być może ten przykład unaocznia dlaczego sufi mawiają: „zbadaj swoje motywy, a potem zbadaj motywy swoich motywów”… Zaznaczmy, że nie chodzi tu o analizowanie i „tłumaczenie się przed sobą”, a o faktyczne zrozumienie owej istoty rzeczy, dotyczącej danej sytuacji.
Jesteśmy na różnych etapach rozwoju duchowego. Już to z racji z racji wieku jak i wkładanego wysiłku w ten rozwój…
Czasami wystarcza mniej wrażliwości, by proces właściwych odczytań danych sytuacji źyciowych przebiegał akuratnie do nas samych.
Trzeba nam starać się patrzeć z „boku” na każdą rzeczywistość, poruszającą nasze emocje, wrażliwość. A to zadanie jest na co dzień…