„Wiedz, że wiedza jest życiem, mądrość – lustrem, zadowolenie – ochronnym murem, nadzieja – mediatorem i rzecznikiem, zikar (pamiętanie o Bogu/o swojej najgłębszej naturze) – środkiem naprawczym, a skrucha – lekarstwem.
Skrucha jest drogowskazem na ścieżce, władcą królestwa, kluczem do skarbu, pośrednikiem, który pozwala ci zjednoczyć się z Bogiem (…) i sekretem szczęścia”.
Abdullah Ansari z Heratu, Sad maidan, 1.
Początkiem drogi mistyka i – jak widać po powyższym cytacie – niezwykle ważną „stacją” na ścieżce jest wg Ansariego z Heratu skrucha (tawba). Dlaczego dla Ansariego jest tak istotna? Odpowiedź leży w zrozumieniu istotny skruchy… Gdyby zastanowić się co jest esencją skruchy to byłaby to po prostu odpowiedzialność. Gdy biorę odpowiedzialność, porzucam nieproduktywne poczucie winy, akceptuję to, co się stało i mogę ruszyć do przodu.
Wg tradycji są 3 podstawowe filary skruchy:
(1) doświadczenie skruchy w sercu (dopuszczenie uczucia żalu, smutku, zawodu i wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny),
(2) ustne przeprosiny (niejednokrotnie, gdy dokonamy czegoś niewłaściwego i to zrozumiemy – nie da się już tego naprawić, lecz może po prostu przeprosić – przeprosiny są pewnego rodzaju rytuałem, w którym bierzemy za coś odpowiedzialność, oczywiście pod warunkiem, że nie popadamy w poczucie winy)
oraz (3) działanie skoncentrowane na zrywaniu więzów, z tym co niewłaściwe (w tym poluzowanie relacji z osobami, które wspierają nas w niewłaściwych działaniach).
Wg Ansariego skrucha prowadzi do doświadczenia, które nazywa się muruwwat, co można by przetłumaczyć jako cnota albo wielkoduszność. Jest to słowo, które funkcjonowało wśród Beduinów w czasach przedmuzułmańskich i zawierało w sobie zestaw takich cnót jak: gościnność, opieka nad słabszymi, cierpliwość, opanowanie, wierność danemu słowu, sprawiedliwość, odwaga, hojność, integralność.
Wg tradycji sufickiej mówi się o 3 aspektach muruwwat: mądrej relacji ze sobą (znajomości swojej wartości, ale i swoich ograniczeń i woli pracy nad sobą), pełnej cierpliwości relacji z innymi (kultywowanie zadowolenia z relacji z innymi) i nastawieniu wdzięczności (wobec Boga).
To doświadczenie cnoty/wielkoduszności prowadzi do pogłębienia doświadczenia skruchy, które sufi określają jako inabat – powrót do Boga, powrót do Rzeczywistości, można by powiedzieć porzucenie iluzji.
Dziękuję za ten wpis. Dla mnie największym wyzwaniem jest takie doświadczenie skruchy, by nie wpadać w poczucie winy – jakoś to utożsamiam, i z tego unikania poczucia winy czasem jest mi trudno doświadczyć skruchy czy pokory. Staram się brać odpowiedzialność, nie mam problemu by przyznawać się do błędu, ale słyszę czasem zarzuty że brak mi właśnie skruchy. Zastanawiam się jak to rozwiązać.
Tak, niestety jakoś w naszej świadomości odcisnęło się widzenie skruchy jako poczucia winy. Jednak na pewnym – stosunkowo wczesnym – etapie życia chyba już każdy z nas wie, że nie jest to specjalnie pomocne uczucie 😉 Dlatego warto uczyć się brania odpowiedzialności, które wydaje się być blisko poczucia winy, a tak naprawdę jest jego przeciwieństwem. Oczywiście nie dzieje się tak od razu, ale krok po kroku…
Jeśli chodzi o zarzuty, że brak Ci skruchy to myślę, że Ty to musisz ocenić czy faktycznie tak jest czy nie. Może ktoś zraniony oczekuje „ukorzenia się”, ale przecież nie o to chodzi, niczego dobrego to nie wniesie do sytuacji. Ja mam taki sposób, że jak ktoś mi coś zarzuca (nawet coś, co mi się wydaje absurdalne) to przyglądam się temu jakiś czas, choćby kilka dni. Może jest w tym trochę racji, może nie, a może nauczę się przez to czegoś innego 😉 Natomiast nie dajmy się wpędzać w tak niestety wszechobecne poczucie winy!
Dzięki za dobre słowo 🙂 Rzeczywiście często odkrycia mistyków sprzed 1-2 tysiąca lat okazują się zgodne ze współczesną psychologią lub innymi naukami. W rzeczywistości metoda medytacyjnego wglądu jest na swój sposób też pewnego rodzaju metodą empiryczną, tylko trudną do zoperacjonalizowania 😉 Choć były takie postulaty w oficjalnej nauce, choćby postulat Gendlina o „first person science”.
Ma dziwne wrazenie,ze nie ma blednych okreslen ,tylko zdaza sie bledne rozumienie. Jesli by zamienic okreslenie „poczucie winy”na uczucie powinnosci,to wszystko staje sie jasne. Cos sie wydazylo,wiec czuje sie winny sobie i komus naprawic to i zrozumiec i na tym buduje sie cala reszta tutaj napisana. Czyli poczucie winy nie powinno byc rownoznaczne z karaniem,ale z powinnoscia zrozumienia tego co sie wydazylo. Za tym idzie skrucha,naprawa,nauka itd.
Czyli najpierw akceptacja dla poczucia winy,a potem zrozumienie.