Gdy używacie jakiś pojęć z mistyki i filozofii indyjskiej, warto zwrócić uwagę na to, że czasami tego terminu pojęcia różne szkoły medytacyjne używają w różnym znaczeniu.

Do tego wpisu, w wersji roboczej wrzuconego na grupę FB dla uczestników moich warsztatów i odosobnień medytacji, zainspirował mnie wpis na LinkedIn pewnego pana, który jako swój zawód w tym szacownym portalu ma wpisane „guru jogi” (jakoś niedługo napiszę dwa słowa na blogu o tym kim jest guru, bo jest to dosyć jasno określone przez tradycję, a termin zdecydowanie nadużwany tak jak i w wyżej wymienionym wypadku).  W każdym razie ów pan analizuje drugą sutrę Jogasutr yogaś cittavritti nirodhah (JS I.2) odnosząc się do znaczenia ćitta przyjętego przez Śankarę, a zatem czegoś zbliżonego do naszej zachodniej „nieświadomości”. Patańdżali jednak w Jogasutrach używa terminu ćitta jako „świadomość empiryczna” czyli świadomość intuicyjna (buddhi) + ahamkara (poczucie własnej odrębności) + manas (umysł jako „komputer” przetwarzający dane ze zmysłów i narządów działania). Zbliżone do śankarowskiej citty u Patańdżalego jest ćetas (sfera dyspozycyjna). Użycie niewłaściwego terminu zmienia tu całkiem znaczenie.

Wybaczcie przydługi wstęp… Tak czy inaczej warto zwracać kto i w jakim kontekście używa określonych terminów. Inaczej tego samego pojęcia używa Patańdżali i np. współcześni przedstawiciele sankhji, inaczej mnisi adwajtawedanty, inaczej tantrycy, inne szkoły wedanty itd. Oczywiście jak próbujemy się w to uczciwie wczytać i coś z tego zrozumieć to przeważne nie przychodzi na początku jakieś wielkie zrozumienie, a raczej jeszcze większy chaos. Gwarantuję Wam jednak, że gdy zaczniecie czytać tradycyjne teksty lub dobre materiały o nich regularnie to po jakimś czasie z tego chaosu wyłania się powoli jakaś struktura i większe zrozumienie. 

W tradycji medytacyjnej istnieje aspekt praktyki określany jako svadhjaja – studiowanie. Poznawanie siebie poprzez lekturę tradycyjnych tekstów. Ja dawniej w ramach mojej praktyki po prostu minimum 30-60 minut dziennie poświęcałem na lekturę tradycyjnych tekstów i ew. dobrych opracowań lub książek joginów (piszę dawniej, bo teraz po prostu stało się to dla mnie naturalne). Nie jest to najważniejszy aspekt praktyki, ale pozwala uniknąć wielu błędów. Srivatsa Ramaswami w wywiadzie, którego udzielił mi w 2009 roku mówi tak: „Pomimo, iż samo studiowanie tekstów nie jest wystarczające, aby zostać joginem, svadhjaja jest niezbędna, aby prawidłowo zrozumieć praktykę. […] Dla praktykującego jogę, dobre teoretyczne podstawy są tak samo ważne jak dobra dyscyplina praktyki.”

Po co w ogóle svadhjaja? Jeśli nie jesteś nauczycielem jogi ani medytacji to potrzebna Ci jedynie dla zrozumienia kontekstu tego, co praktykujesz. Oczywiście intelektualne zrozumienie, choć rozwiewa wiele wątpliwości, nie przynosi automatycznie realizacji praktycznej, ale często pozwala zrozumieć jak zacząć. Sam aspekt rozwiania podstawowych wątpliwości jest już niezwykle użyteczny, ponieważ często to właśnie one burzą równowagę praktykującego jogę czy medytację. Ponadto zapoznanie się z tradycją, w ramach której się praktykuje, jest wyrazem szacunku do niej. Niektóre linie przekazu uważają, że svadhjaję można zastąpić satsangą czyli przebywaniem z nauczycielem lub z grupą osób skupioną na tym samym ideale (inne tradycje jednak podkreślają oba elementy: i studiowanie i kontakt z nauczycielem). Często oba aspekty są połączone – tradycyjnie to nauczyciel sugeruje pewne źródła do studiowania.

Jeśli jesteś nauczycielem jogi i medytacji, svadhjaja jest absolutnie niezbędna. Bycie nauczycielem to odpowiedzialność, ponieważ osobista pomyłka (lub nieuprawnione uogólnienie własnego doświadczenia na innych) zostaje zwielokrotniania w praktyce uczniów. Przyznam, że niejednokrotnie widziałem naprawdę doświadczonych nauczycieli, którzy wprowadzając innowacje do swojego nauczania, robili podstawowe błędy wynikające z nieznajomości tradycyjnego kontekstu wykonania danych praktyk. Ani osobista charyzma (która wcale nie jest równoznaczna mądrości, jak to niektórzy sądzą), ani nawet określony poziom realizacji mistycznej nie usprawiedliwia braków w wiedzy formalnej. Owe braki czy błędy w nauczanym kontekście zakłócają dalszy przekaz mistycznego przesłania, a każdy nauczyciel musi pamiętać, że to mistyczne przesłanie musi być ważniejsze w procesie nauczania niż sam nauczyciel. Wreszcie svadhjaja jest dla nauczyciela lekcją szacunku i pokory, tak istotnych w byciu nauczycielem.

Share This