Być może zetknęliście się z sufickimi przypowieściami o Nasruddinie. Mułła Nasruddin jest postacią legendarnego sufickiego mistyka z Anatolii, bohaterem niezliczonych powiastek. Nie wiadomo czy był postacią autentyczną, ale opowieści o nim znane były już na Bliskim Wschodzie od XIII wieku. Niewątpliwie jednak istniał i istnieje w niektórych szkołach sufickich i tantrycznych tego typu prowokatywny sposób nauczania, w którym nauczyciel często nie wydaje bezpośredniej instrukcji, a raczej naśladując ucznia, doprowadza jakiś jego automatyzm do takiego absurdu, który obnaża jego działanie. Przeczytajcie poniższe historyjki, pamiętając jednak, że nie są one dowcipami, a przypowieściami zawierającymi mistyczną Prawdę. Dlatego może warto zatrzymać się po każdej na chwilę, a nawet pomedytować nad nią.
Przypowieści nie są mojego autorstwa, krążą w tradycyjnym przekazie już ponad 800 lat, w Polsce popularyzował je Zdzisław Nowak, w Rosji Leonid Sołowjow czy Timur Zulfikarow, w Turcji między innymi Orhan Veli Kanik, a w świecie anglojęzycznym – Idries Shah.
Punkt odniesienia
Przechodnie zobaczyli Nasruddina jadącego na swoim ośle plecami do kierunku jazdy, a twarzą w stronę oślich pośladków.
Zawołali: Nasruddin, siedzisz odwrotnie na swoim ośle!
Nasruddin odkrzyknął: To nie do końca tak! To osioł jedzie odwrotnie pode mną!
Jak osiągnąć mądrość?
Kiedyś zapytano Nasruddina:
Hodża effendi! Jak można osiągnąć mądrość?
Nasruddin odpowiedział:
To proste! Zawsze słuchaj uważnie, co mądrzy ludzie ci mówią. Jednak kiedy rozmawiasz z innymi, słuchaj uważnie tego, co sam mówisz!
Nasruddin prowadzi do oświecenia
Nasruddin przechadzał się po placu targowym ze sporą grupą osób, podążających za nim. Cokolwiek zrobił, jego towarzysze natychmiast to naśladowali. Co kilka kroków Mułła Nasruddin się zatrzymywał, skłaniał się do stóp, po czym wyskakiwał w powietrze, krzycząc: „Hu hu ha!”. Jego towarzysze także zatrzymywali się i robili to samo.
Jeden z kupców, który znał Nasruddina, szeptem zapytał go:
Przyjacielu! Co robisz? Czemu Ci ludzie Cię naśladują?
A bo widzisz… – rzecze Nasruddin – Zostałem sufickim szejkiem, a to są moi muridzi (uczniowie), których prowadzę do oświecenia.
Ach, tak… – zamyślił się kupiec – Ale po czym poznajesz, że już osiągnęli oświecenie?
O, to jest akurat proste! – odrzekł bez namysłu Nasruddin. – Co rano liczę ich wszystkich. Ci, którzy odeszli – to ci, których oświeciło!
Nasruddin rozmawia z Bogiem
Nasruddin podróżował po pustyni już dłuższy czas. Był bardzo zmęczony i zdecydował się chwilę odpocząć. Wypowiedział modlitwę: Dobry Boże! Ześlij mi proszę osiołka!
Kilka minut później, zobaczył mężczyznę jadącego na koniu, jednocześnie wiodącego za uzdę młodego osła. Gdy wędrowiec był już blisko i dostrzegł Nasruddina, krzyknął:
Ty! Żebraku, zamiast bezsensownie tu siedzieć, prowadź mojego osła, jest zmęczony!
Po czym uderzył Nasruddina po plecach kijem, dając mu do zrozumienia, że nie zniesie sprzeciwu. Hodża pomimo zmęczenia ostatkiem sił prowadził osła, gdy tylko zwalniał, mężczyzna popędzał go zaraz uderzeniami kija. Po paru godzinach, gdy dotarli do miasta, jeździec odjechał ze swoim osłem bez słowa podziękowania. Nasruddin upadł na ziemię i zasnął. Gdy tylko się obudził wyszeptał:
Och! Boże! Co się stało? Czy to ja źle wytłumaczyłem o co mi chodzi czy to ty nie zrozumiałeś?
Co chciałby usłyszeć Nasruddin na swoim pogrzebie?
Mułła Nasruddin podczas spotkania z przyjaciółmi wdał się w dyskusję o śmierci.
Jeden z przyjaciół zapytał zgromadzonych:
Wyobraźcie sobie, że jesteście w swojej trumnie, a przyjaciele i rodzina opłakują Was. Co chcielibyście od nich usłyszeć o sobie?
Pierwszy ze znajomych mówi podniosłym tonem: Ja chciałbym usłyszeć, że byłem wielkim lekarzem swoich czasów i człowiekiem głęboko oddanym swojej rodzinie.
Drugi powiada nawiedzonym głosem: Ja chciałbym usłyszeć, że byłem cudownym mężem i nauczycielem, który wywarł ogromny wpływ na przyszłość naszych dzieci.
Inni kontynuują w podobnym tonie… Kiedy przyszła kolej na Nasrudina, powiedział: Ja chciałbym usłyszeć ich, jak mówią… POPATRZ!! ON SIĘ PORUSZA!!!
Czasami nie widzisz tego, co najbardziej oczywiste!
Nasruddin wielokrotnie przekraczał granicę w pewnym miejscu, zawsze przewożąc na grzbiecie osła wielką stertę siana. Staremu, doświadczonemu celnikowi intuicja niejednokrotnie podpowiadała, że stoi za tym jakiś podstęp, więc zawsze groźnie pytał Nasruddina: Co tam masz schowanego?!, na co Nasruddin niezmiennie odpowiadał: Nic, przewożę tylko siano. Celnik dokładnie wszystko przeczesywał, ale nigdy nic nie znalazł. I tak rytuał ten powtarzał się przez kilkanaście lat.
Kiedy już po wielu latach pracy celnik przeszedł na emeryturę, spotkał pewnego dnia Nasruddina w gospodzie.
Mułło, teraz kiedy już nie pełnię funkcji celnika, powiedz mi, bo nie daje mi to spokoju, co za każdym razem przemycałeś?
Osły! – odpowiedział Nasruddin.
Nie proś mistyka o honorowy przydomek!
Pewien niezbyt udolny władca zapytał się Nasruddina: Hodża effendi! Wielcy władcy przeszłości byli honorowani tytułami takimi jak Sługa Boga, Chwalący Pana czy Obdarzony Łaską Boga. Jesteś wielkim mędrcem. Czy masz jakiś honorowy, religijny przydomek dla mnie?
Nasruddin bez zastanowienia odpowiedział: Tak: Boże przebacz!
Trzeba wiedzieć, komu/czemu służysz!
Hodża Nasruddin stał się bliskim przyjacielem króla. Jego mądrość i dowcipne spostrzeżenia uczyniły go jednym z królewskich ulubieńców. Pewnego dnia król był ogromnie głodny, więc pałacowy kucharz przygotował bakłażany. Były tak smaczne, że król nakazał kucharzowi podawanie ich każdego dnia.
Czyż nie są to najlepsze warzywa na świecie, Nasruddinie? – zapytał król.
Tak wasza wysokość, zdecydowanie najlepsze! – odpowiedział.
Kilka dni później, kiedy ta sama potrawa z bakłażana została podana jako dziesiąte danie główne, król zawołał: Zabierzcie je stąd! Są okropne!
Tak, wasza wysokość, to są najgorsze warzywa na świecie! – zauważył Nasruddin.
Ależ Mułło, przecież parę dni temu powiedziałeś, że są najlepsze! – zapytał zdziwiony władca.
Tak powiedziałem, wasza wysokość, ale jestem przecież sługą króla, a nie warzyw!
Błogosławieństwo deszczu
Był bardzo ulewny deszcz. Aga Akhil, jeden z najbardziej szanowanych obywateli miasteczka, biegł szukając schronienia.
Jak śmiesz uciekać przed Bożym darem? To przecież woda z Nieba. Jako wielce poważany człowiek, powinieneś wiedzieć, że deszcz jest błogosławieństwem dla wszystkich stworzeń! – wykrzyknął Hodża Nassruddin.
Aga nie chciał zepsuć swojej reputacji.
Nie pomyślałem o tym w ten sposób! – odrzekł, zwolnił kroku i przybył do domu cały przemoczony. Oczywiście przeziębił się. Kilka dni później, gdy owinięty w koc siedział przy oknie, zauważył Nasruddina biegnącego w strugach deszczu.
Dlaczego uciekasz przed bożym błogosławieństwem? Jak śmiesz je odtrącać? – krzyknął przez okno.
Ach, widocznie nie zauważyłeś, że ja po prostu nie chcę deptać go swoimi stopami! – odkrzyczał Nasruddin.
Nasruddin, jogin i ryba ratująca życie
Kiedy Hodża Nasruddin był w Indiach, przechodził koło dziwnie wyglądającego budynku, w drzwiach którego siedział wychudzony sadhu. Unosiła się wokół niego aura abstrakcji i spokoju, więc Nasruddin pomyślał, że mógłby nawiązać z nim jakiś kontakt i pozdrowił go.
Jestem joginem i poświęciłem się służbie wszystkim żyjącym istotom, szczególnie ptakom i rybom. – odpowiedział sadhu.
Pozwól mi proszę przyłączyć się do siebie… – powiedział Nasruddin – Tak jak przypuszczałem, mamy wiele wspólnego. Bardzo porusza mnie twój sentyment, gdyż to właśnie ryba uratowała mi kiedyś życie.
Czyż to nie cudowne! – wykrzyknął jogin. – Będę zachwycony, jeśli przyłączysz się do naszej grupy. Przez wszystkie lata mojego oddania się sprawie zwierząt nigdy jeszcze nie byłem zaszczycony doświadczyć tak bliskiego z nimi kontaktu jak ty. Uratowała ci życie! To potwierdza założenia naszej doktryny, że całe królestwo zwierząt jest powiązane.
Nasruddin pozostał z sadhu kilka tygodni, kontemplując swój pępek i praktykując ascezę.
Pewnego razu jogin zapytał: Czy byłbyś w stanie teraz, gdy poznaliśmy się lepiej, opowiedzieć mi o swoim wzniosłym doświadczeniu z rybą ratującą życie? Byłbym zaszczycony!
Nie jestem tego pewien, szczególnie teraz, gdy poznałem więcej twoich idei… – powiedział Hodża.
Ale sadhu nalegał ze łzami w oczach, nazywając go mistrzem i posypując przed nim głowę popiołem.
W porządku, skoro nalegasz, ale nie jestem całkiem pewien, czy jesteś gotowy na to odkrycie, którego mam dokonać. Ryba rzeczywiście uratowała moje życie. Byłem bowiem na skraju śmierci głodowej, kiedy ją złapałem. Dostarczyła mi jedzenia na trzy dni!
Wdzięczność
Pewnego dnia, gdy Hodża Nasruddin pracował w swoim ogrodzie, wielki cierń wbił mu się głęboko w stopę.
Wielki Boże! Dziękuję! – wykrzyknął. – Jakie to szczęście, że nie ubrałem moich nowych butów!
Stuprocentowa skuteczność
Nasruddin rozrzucał garściami okruchy chleba wokół swego domu.
Sąsiad zapytał go: Co robisz?
Nasruddin odrzekł bez zastanowienia: Odstraszam tygrysy!
Ale przecież tutaj nie ma tygrysów!
No właśnie! Jakie skuteczne, prawda?
Ciężar płaszcza
Pewnej nocy sąsiedzi usłyszeli przerażający hałas z domu Hodży. Zapytali go rano:
– Effendi, co to był za hałas?
– Nic wielkiego, kochani! Mój płaszcz stoczył się po schodach…
– Ale czyż płaszcz może spowodować taki hałas?!
– Jak najbardziej może, szczególnie, że ja byłem w środku.
Poszukiwania
Pewnego wieczoru sąsiad zobaczył Nasruddina pochylonego nad trawnikiem pod latarnią.
Zapytał: Mułło, coś się stało? Potrzebujesz pomocy?
Nasruddin odpowiedział: Niestety, zgubiłem klucze do domu. Zechciałbyś pomóc mi je odnaleźć?
Przez dobrych kilka minut Nasruddin z sąsiadem wspólnie szukali kluczy wokół latarni, przeczesując trawnik, ale i przyglądając się chodnikowi. Nic nie znaleźli. Sfrustrowany sąsiad w końcu się zapytał:
Czy jesteś pewien, że zgubiłeś klucze w tym miejscu?
Na co Nasruddin odrzekł: Och nie, zgubiłem je tam, ale tam nie ma światła!
Drugi brzeg
Nasruddin stał na brzegu rzeczki. Po drugiej stronie stał mężczyzna, który – gdy tylko zauważył, że Mułła go dostrzegł – krzyknął: Przepraszam, jak mogę przejść na drugi brzeg?
Nasruddin odkrzyknął: Ty już jesteś na drugim brzegu!
Grób Nasruddina
Mówi się, że w miejscu pochówku Nasruddina jest małe mauzoleuom, lecz na alejce prowadzącej do grobu stoją zamknięte na klucz drzwi. Obok drzwi jest napisane: Nie musisz szukać klucza do drzwi, ani ich wyłamywać, ponieważ nie ma ogrodzenia!
* Zdj. Nevit Dilmen, CC BY-SA 3.0, źródło zdjęcia.