Po pierwszym etapie medytacyjnego treningu poglądów, jakim jest uczenie się głębokiego rozumienia poglądów innych ludzi, przychodzi czas na kolejny etap pracy, który Inayat Khan opisuje w ten sposób:
Drugim krokiem jest nauczyć się widzieć dobre w złym i złe w dobrym.
Jest to oczywiście kolejna praktyka, którą należy ćwiczyć w toku życia codziennego. Gdy pojawiają się zdarzenia, które normalnie ocenilibyśmy jako dobre, przyjemne itp., przyjrzyjmy się im i spróbujmy dostrzec jakie mogą mieć negatywne konsekwencje, czy to dla nas czy dla kogoś innego. Gdy doświadczamy nieprzyjemnych wydarzeń, przyjrzyjmy się im i znajdźmy ich dobre strony, pozytywne efekty itp.
Istotne jest, by skupiać się na jednej i drugiej części ćwiczenia. Nie pomoże nam dostrzeganie we wszystkim złego, ale widzenie samych pozytywów też będzie odrywać nas od rzeczywistości. Gdy jednak, bez upraszczania, będziemy starali się rozumieć pozytywne i negatywne konsekwencje wszelkich zdarzeń, wówczas zrozumiemy, że rzeczywistość jest jaka jest, ani dobra ani zła, a trochę zależy od naszej interpretacji i bardzo wiele od tego, co zrobimy z daną sytuacją, jak ją wykorzystamy, czego się z niej nauczymy itp.
Pamiętajmy, że tak jak poprzednie ćwiczenie treningu poglądów, tak i to musimy zaczynać od prostych sytuacji, a nie od ekstremalnie trudnych zdarzeń z naszego życia. Gdy jakiś czas „trenujemy się” w zwykłych sytuacjach, ten sposób percepcji staje się niejako naszym cieniem i wówczas z większym dystansem i autonomią wchodzimy w pojawiające się w naszych życiu sytuacje. Powodzenia!
Moim zdaniem takie ćwiczenie może doprowadzić do stanów depresyjnych. To nie jest zrównoważone. Raczej prowadzi to do zarażenia zasad moralnych etycznych. Np Jeśli w jakimś złu znajdziemy dobro to będzie cokolwiek nienormalne i odwrotnie. Jeśli w dobrze będziemy doszukiwać się zła, do czegoś nas to doprowadzi. Nie przemawiają do mnie tego typu ćwiczenia.
Pani Katarzyno, zachęcam do spojrzenia jeszcze raz na ćwiczenie, bo ono zupełnie nie zawiera elementów, o których Pani wspomina, np. podważania zasad moralnych. Istota leży w czym innym: każda nasza decyzja, każde zdarzenie w naszym życiu, ma swoje pozytywne i negatywne konsekwencje, czy to dla nas czy dla kogoś innego, czy zauważalne na pierwszy rzut oka czy bardzo subtelne. Tu nie chodzi o to, by w czymś złym, nagannym moralnie odnaleźć dobro, o zamazywanie, a raczej o zauważenie – choćby bardzo niewielkich – pozytywnych konsekwencji jakieś przykrego dla nas zdarzenia. I odwrotnie. Ponadto praktykę tę należy również rozpatrywać w kontekście wcześniejszego ćwiczenia z rozumieniem innych ludzi, podlinkowanego na początku tekstu.
A że ćwiczenie nie przemawia – żadne ćwiczenie nie jest panaceum i nie jest dla wszystkich. W ścieżkach mistycznych mamy wiele praktyk formalnych i nieformalnych, nie dlatego, że każdy ma robić wszystko, ale dlatego, że ludzie są różni, zaczynają w różnych momentach życia medytować, z różnych powodów, mają różne potrzeby, światopoglądy itp. itd. Pozdrawiam 🙂
Myślę,ze trudności ze zrozumieniem tego ćwiczenia, czy tez sposobu patrzenia na swoje życie wynika z użytego słownictwa. Słowo „zło” i „dobro” maja bowiem konotacje etyczne.Kiedy, tak ,jak w Pana odpowiedzi, użyjemy słowa „konsekwencje”…i dalej „negatywne konsekwencje” lub „pozytywne konsekwencje” pozbawiamy je moralnego „balastu”
Tak więc w każdym zdarzeniu możemy dostrzec jego pozytywne i negatywne konsekwencje…zachęcam do takiego spojrzenia na zdarzenia .. oraz zachowania innych ludzi.Okaże się wówczas…że życie przynosi nam dokładnie to,co jest nam potrzebne do rozwoju, trzeba tylko zmienić optykę spojrzenia 🙂
A czy skupianie się zawsze na pozytywach przy dostrzeganiu negatywów , czyli, że jakby widzę defekty życia, ale je olewam? W innym wypadku to ćwiczenie naprawdę osoby ze skłonnością do stanów depresyjnych może wpędzić w depresję. Mówię to jako taka osoba.
Lol pytanie mi się rozmyło. Czy to będzie ok?
Ćwiczenie jako takie robi się w całości, dbając o dostrzeganie jednego i drugiego, wówczas działa najlepiej. Jednak, gdy ktoś jest nakierowany za bardzo w jedną stronę – np. w dostrzeganie we wszystkim ciemnych stron, to można zacząć – na zasadzie antidotum – od dostrzegania dobra wszędzie. Ale stosowałbym to max. 2 tygodnie i z ostrożnością. Czasem, gdy ktoś wszystko widzi w ciemnych barwach – to łatwiej mu zauważać ciemne i jasne strony, niż tylko jasne. Dlatego jeśli decydujemy na początku na dostrzeganie tylko dobrego, to przyglądajmy się temu jak to działa z ostrożnością i uważnością.
PS Dawno Cię tu nie widziałem w komentarzach, chyba z kilka lat 🙂