W numerze 18. magazynu „JOGA” (wiosna 2016) ukazał się wywiad Ani Paszkowskiej Masali (właścicielki szczecińskiej szkoły jogi Namaste joga) ze mną na temat uważności. Ponieważ ten numer ukazał się tylko w wersji elektronicznej, a sam wywiad jest stosunkowo ciekawy dla zainteresowanych medytacją i uważnością, za zgodą Ani pozwalam sobie go zamieścić poniżej. A na zdjęciu właśnie Ania i ja w jednym ze szczecińskich parków! Zachowałem też oryginalny tytuł, pod jakim wywiad się ukazał w magazynie.

Pod koniec lutego ukazała się nowa książka Macieja Wieloboba Uważność w praktyce. Tradycyjne techniki uważności i medytacji dla współczesnego człowieka. O książce oraz tym, jak praktykowanie uważności może zmienić naszą relację ze światem, z autorem rozmawia Ania Paszkowska Masala.

Ania Paszkowska Masala: Maćku, w swojej nowej książce odwołujesz się do różnych tradycji duchowych: sufizmu, jogi, tantry. Czy osoba nie podążająca żadną z tych ścieżek może praktykować uważność?

Maciej Wielobób: Trzeba pamiętać, że te nazwy często były stworzone przez kogoś z zewnątrz na określenie pewnego trendu, grupy szkół medytacyjnych. Z pewnej perspektywy można by powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak sufizm, tantra czy wedanta, jest pewnego rodzaju ludzkie poszukiwanie, które trudno poddać jakiemuś usystematyzowaniu. Sufi na przykład nie określali swojej praktyki jako sufizmu, a jako tasawuff czyli „stawanie się osobą zrealizowaną”. Z pewnej perspektywy prawie każdy człowiek poszukuje na swój sposób pojętej wolności. Z tej perspektywy można by powiedzieć, że prawie każdy – czy tak się określa czy nie – jest joginem czy sufim. Tak czy inaczej, by praktykować uważność, medytację itp. nie trzeba się nigdzie zrzeszać (śmiech).

Ania Paszkowska Masala: Książkę tę adresujesz do „współczesnego człowieka”. W jaki sposób praktykowanie uważności może wpłynąć na nasze codzienne życie?

Maciej Wielobób: Może przynieść uwolnienie od potrzeby natychmiastowej reakcji, od presji, jak również nauczyć sposobu reagowania, dzięki któremu możemy pozwolić sobie przeżyć i przyjemne i nieprzyjemne emocje, nie wypierać ich, ale też nie identyfikować się z nimi. A może zadziać się wiele więcej, zależnie od tego jak kto chce wchodzić głęboko w praktykę.

Ania Paszkowska Masala: A praca z ciałem? Czy ona pomaga w budowaniu uważności?

Maciej Wielobób: Praca z ciałem jest ważnym aspektem pracy na medytacyjnej ścieżce. Po pierwsze pomaga przygotować nasze ciało do komfortowego siedzenia w medytacji, po drugie pomaga uwalniać się od napięcia, a po trzecie może stać się początkiem pracy świadomościowej. Dla wielu osób na początku skupianie się na uważności myśli czy emocji może być subtelne i trudno uchwytne, a ciało jest obiektem konkretnym i łatwiej będzie ćwiczyć na nim swoją świadomość, by potem móc ją przenieść na bardziej subtelne obiekty.

Ania Paszkowska Masala: Uważasz, że przy pomocy tej praktyki można dokonać transformacji na poziomie umysłu?

MW: O nie, zdecydowanie nie tylko na poziomie umysłu! Dlatego w Uważności w praktyce poświęcam uwagę różnym aspektom praktyki: nie tylko formom medytacji, pranajamy czy praktykom etycznym, ale też modlitwie, mudrom czy praktykom świadomości ciała.

Ania Paszkowska Masala: A co z duchowymi aspiracjami? Sama uważność, jako narzędzie, wystarczy, żeby osiągnąć duchową realizację?

MW: To trochę zależy jak kto rozumie uważność. Często współcześnie sprowadza się ją do wycinka pewnego rodzaju praktyk: trochę technik medytacji uważnościowej i uważna obecność w życiu codziennym. Jest to nieco uproszczone spojrzenie, które na pewno może pomóc odnaleźć więcej relaksu i luzu, ale niekoniecznie pozwoli odnaleźć duchową wolność. Natomiast tak naprawdę uważna obecność powinna być podstawą każdej praktyki i każdego działania, a uważność w sensie mistycznym, jako niczym nieuwarunkowane doświadczenie Obecności, jest jak najbardziej duchowym doświadczeniem.

Ania Paszkowska Masala: Piszesz, że warunkiem wejścia w stan uważności jest zwolnienie tempa, zatrzymanie się. Czy takie zatrzymanie nie powoduje, że coś nas w życiu omija, że zostajemy w tyle?

Maciej Wielobób: Zatrzymanie się oznacza tu porzucenie automatyzmu, a niekoniecznie wyłączanie się z głównego nurtu. W rzeczywistości to nasz automatyzm powoduje, że to, co najważniejsze nas omija. Że życie przelatuje, a my nawet nie mieliśmy okazji go doświadczyć, w pełni przeżyć.

Ania Paszkowska Masala: Uważasz, że jednym z efektów tej praktyki jest zwiększenie wydajności?

Maciej Wielobób: Trochę obawiam się formułowana takiego wniosku. Na pewno zrelaksowanie i zwiększona koncentracja, które są niejako efektem medytacji zwiększają naszą wydajność, ale szczerze mówiąc nie do końca dobrze się czuję z tym, gdy technik medytacyjnych uczy się np. pracowników korporacji po to, by jeszcze więcej pracowali. A taki często jest kontekst pytań o medytację i wydajność…

Ania Paszkowska Masala: A czy można utożsamić stan uważności ze stanem medytacji?

Maciej Wielobób: Z perspektywy technicznej są dwie formy medytacji. Uważność to jedna, a medytacja wychodząca od koncentracji to druga. Przy czym w medytacjach wychodzących od skupienia na jakimś obiekcie, uważność też musi zaistnieć jako tło praktyki: relaksujemy się, jesteśmy uważni – pozwalamy sobie przeżywać wszelkie doświadczenia, które się pojawiają, nie oceniając ich, nie nazywając, nie wypierając, nie identyfikując się z nimi, po prostu będąc obecną, obecnym. Dopiero na takiej podstawie możemy skupić się na jakimś obiekcie, np. na mantrze.

Ania Paszkowska Masala: Jak istotna jest tu rola nauczyciela? Może wystarczy książka lub weekendowe warsztaty?

Maciej Wielobób: Tak naprawdę to zależy od tego jaki cel ma mieć praktyka, jakie motywy stoją za jej rozpoczęciem. Jeśli ktoś chce się nauczyć być bardziej zrelaksowanym i skoncentrowanym to wystarczy dobra książka czy warsztaty plus oczywiście odrobina systematyczności i cierpliwości. Natomiast wiele osób oczekuje po medytacyjnej ścieżce głębszej transformacji i wtedy uważam, że wsparcie godnego zaufania i inspirującego mentora, nauczyciela będzie bardzo przydatne.

Ania Paszkowska Masala: Skąd możemy wiedzieć, czy nauczyciel jest godny zaufania?

Maciej Wielobób: To w dużej mierze kwestia osobistego zaufania do nauczyciela, bo inaczej wychodzi jak w „Ferdydurke”, gdzie Słowacki ma zachwycać, a jednak nie zachwyca… (śmiech) Natomiast dla mnie istotnym kryterium jest etyczność postępowania nauczyciela i jego spójność z głoszonymi przez siebie naukami.

Ania Paszkowska Masala: Choć książka ma podtytuł Tradycyjne techniki uważności i medytacji dużo miejsca poświęcasz w niej modlitwie. Jakie ma ona znaczenie?

Maciej Wielobób: W książce omawiam praktycznie różne formy praktyki na medytacyjnej ścieżce: pracę ze świadomością ciała, mudry, praktyki etyczne, modlitwę właśnie, pranajamę, introspekcję, medytację uważnościową oraz koncentrację i medytację. Jest to stosunkowo pełne spektrum praktyk formalnych (bo oprócz nich są jeszcze nieformalne), daje to nam całkiem dużo form pracy. To nie jest jednak tak, że każdy ma robić każdą praktykę. Tych technik jest tyle, bo jest dużo ludzi, każdy jest nieco inny, ma inny światopogląd, inne potrzeby, zaczyna z innego punktu. Dla wielu osób modlitwa jest naturalną formą Obecności, dlatego też kilku jej aspektom poświęcam dosyć obszerny rozdział. Przedstawiam też suficką ideę modlitw połączonych z ruchem, inspirującą dla wielu osób. Oczywiście do wielu osób współcześnie, modlitwa totalnie nie przemawia, ale dla nich są inne formy praktyki, które również opisuję.

Ania Paszkowska Masala: Czy żeby spośród tak wielu narzędzi znaleźć to, które najbardziej nam odpowiada konieczne jest przetestowanie wszystkich?

Maciej Wielobób: Raczej nie szedłbym w tę stronę. Tradycyjną formą pracy jest to, że nauczyciel na podstawie znajomości ucznia i kontaktu osobistego, sugeruje mu pewną pracę do zrobienia. Oczywiście mamy grupę osób, która nie będzie chciała praktykować z nauczycielem, ale wówczas na pewno też jest tak, że gdy myślimy o pewnych praktykach to one bardziej w nas rezonują, a inne mniej. Choć trzeba pamiętać, że często też warto przyjrzeć się rzeczom, które budzą nasz opór. Sufi mówią: Zbadaj motywy swojego działania, a potem zbadaj motywy swoich motywów.

Ania Paszkowska Masala – nauczycielka ruchu. Od siedmiu lat towarzyszy innym w jogicznej drodze. Od dwunastu lat, prawie codziennie robi psa z głową w dole, za każdym razem próbując zrobić go na nowo. Przeszła 150 km po Himalajach i mimo składanych sobie obietnic, że nigdy więcej, wciąż kombinuje, jak tam wrócić. Kocha zwierzęta, drzewa i czteroletnią Zośkę. Prowadzi w Szczecinie szkołę jogi Namaste.

Share This