Kilka dni temu powołałem do życia zamkniętą grupę na facebooku, która jest przeznaczona jako help-desk dla osób, które brały udział w moich zajęciach lub warsztatach z uważności, medytacji, pranajamy lub psychologii kontemplacyjnej (w dowolnym miejscu, także na uczelni w ramach studiów). Jeśli brałaś/eś udział w powyższych kursach to tutaj możesz dodać się do grupy.

Padło m.in. następujące pytanie: „Co robić z energią podczas medytacji, czasem chce mi się skakać, biegać, szaleć, a nie akurat siedzieć. Praktykowałam także medytację w ruchu ( np chodząc). Bardziej odnajduję się w niej podczas zmywania, pielenia ogródka czy pływaniu.”

Zanim przejdę do zasadniczej odpowiedzi zaznaczę, że warto nauczyć się rozróżniać energię od pobudzenia. O ile poczucie bycia naenergetyzowanym nie przeszkadza w żaden sposób w medytacji, o tyle pobudzenie układu nerwowego – zdecydowanie przeszkadza! Dlatego też pytanie pozwolę sobie przeformułować na następujące: „Chcę medytować, ale jestem bardzo pobudzona/pobudzony. Co zrobić?”

  1. Zadaj sobie pytanie po co medytujesz. Odpowiedź wskaże Ci metody i techniki, którymi się posługiwać. Być może wcale nie potrzebujesz medytacji siedzącej dla osiągnięcia swojego celu (choć oczywiście ja jestem wielkim fanem tej formy!)
  2. Przyjrzyj się swojej technice medytacji. Niektórzy robią wielki błąd medytując: siadają i starają się nie myśleć. Zazwyczaj efekt jest odwrotny do zamierzonego. Zacznij pracować z jakąś techniką, w której skupiasz się na konkretnym przedmiocie koncentracji (niekoniecznie fizycznym, może być np. powtarzane w myślach słowo) lub w której uczysz się być w stanie uważności. Może przyda Ci się ten artykuł, a może dobrze skorzystać z pomocy nauczyciela medytacji czy wziąć udział w jakimś kursie wprowadzającym do medytacji.
  3. Sięgnij po różne narzędzia medytacyjne, nie tylko samą medytację siedzącą. Niezależnie od poprawności technicznej i zaangażowania w medytację, niewątpliwie są osoby, którym łatwiej lub trudniej usiedzieć. Dlatego tradycja medytacyjna zawiera dużo narzędzi, które mają ułatwić medytowanie. O niektórych z tych narzędzi napisałem w tym artykule. Kto wie, może zanim zaczniesz siadać, warto popracować trochę z ciałem lub ze swoimi postawami i zachowaniami w życiu codziennym, a może najpierw wprowadzić medytację w ruchu lub przy codziennych czynnościach.
  4. Zwróć uwagę czy nie stosujesz wobec siebie agresji. Niektórzy pracują z ciałem na siłę (niestety bardzo powszechne to, także w środowiskach jogicznych), inni są autoagresywni psychicznie. Jedno i drugie będzie rozdrażniać układ nerwowy.
  5. Zacznij od krótkiego czasu, ale regularnie. 5 minut codziennie to świetny start, dużo lepszy niż godzina dwa razy w tygodniu.

Dodalibyście coś od siebie?

Powodzenia!

Share This