Joga jest ścieżką inicjacyjną

Nie ma żadnych wątpliwości, że joga w jakimkolwiek jej tradycyjnym przejawie (a zatem wg „The Great Systems of Yoga” Ernesta Wooda: joga klasyczna Patańdżalego, „joga Bhagawadgity”, oparta o advaitę jnana joga Śankary, hatha joga w tradycji nathów, kundalini joga, bhakti joga, mantra joga, buddyzm indyjski i tybetański, buddyzm chiński i sufizm) jest ścieżką inicjacyjną. Co to znaczy? To znaczy, że – jeśli tylko traktujemy jogę zgodnie z tradycją – przekaz następuje w ścisłej relacji nauczyciel-uczeń i że zazwyczaj jesteśmy w stanie prześledzić linię przekazu dosyć daleko wstecz.

Skąd się bierze taki sposób przekazu?

Aby subtelny przekaz, jakim jest nauczanie medytacji i praktyk jej towarzyszących, był skuteczny musi opierać się na zaufaniu ucznia do nauczyciela i (uwaga!) nauczyciela do ucznia. W związku z tym tradycyjnie uczeń wybierał nauczyciela, który go inspiruje i budzi jego zaufanie, i co za tym idzie także ścieżkę, która budzi jego inspirację. Zwróćcie proszę uwagę raz jeszcze na szyk poprzedniego zdania – uczeń wybierał nauczyciela i to implikowało wybór ścieżki, nie odwrotnie.

Ścieżki medytacyjne, wbrew temu, co można by się spodziewać po lekturze Jogasutr Patańdżalego, nie mają jednego schematu praktyki dla każdego adepta. Jest wręcz odwrotnie. Wiele ścieżek, szczególnie ścieżki tantryczne i sufickie, unika definiowania praktyki, a elementem spajającym całą tradycję jest fakt, że uczeń otrzymuje od wybranego przez siebie nauczyciela zindywidualizowane przewodnictwo i spersonalizowane praktyki. Z tego właśnie powodu tak ważna jest w tradycji medytacyjnej relacja nauczyciel-uczeń i system przekazu oparty na udzielaniu inicjacji.

Koncepcja inicjacji

Gdy przyjrzymy się idei inicjacji (od inicjować – rozpoczynać coś nowego) jako pewnego rodzaju zdarzeniom, które powodują, że musimy zrewidować nasze widzenie świata i co za tym idzie dokonać pewnej transformacji, dostrzeżemy, że w naszym życiu występuje wiele sytuacji, w których następuje swego rodzaju nieformalna inicjacja. Narodziny są takim nieformalnym aktem inicjacyjnym, podobnie wyprowadzenie się z domu i rozpoczęcie samodzielnego życia. Doświadczeniem inicjacyjnym może być śmierć bliskiej osoby, ale i głębokie uczucie miłości. Czasem takim doświadczeniem jest spotkanie jakiejś nietuzinkowej osoby, która zmienia nasz sposób patrzenia na świat. Gdy przyjrzymy się swojemu życiu, zorientujemy się, że występuje wiele zdarzeń tego typu.

Po co inicjacja formalna w praktyce?

Pomimo tego, że w naszym życiu naturalnie występuje wiele nieformalnych doświadczeń transformacyjnych, praktycznie wszystkie ścieżki medytacyjne/ mistyczne decydują się na wprowadzenie mniej lub bardziej rozwiniętego rytuału formalnej inicjacji. Dlaczego? Są dwa najważniejsze powody. Po pierwsze, gdy przychodzi do formalnej inicjacji, uczeń musi podjąć samodzielnie decyzję, czy chce się związać z danym nauczycielem jako swoim inicjatorem. Ta samodzielna, nieprzypadkowa decyzja, podjęta na podstawie otrzymanych praktyk wstępnych, być może też wybranej lektury, nadaje temu doświadczeniu dużo większą wagę niż gdyby to była przypadkowa zmiana. Oczywiście te dane, na podstawie których przychodzi nam podjąć swoją decyzję o inicjacji w praktykę, zawsze są z pewnego punktu widzenia niewystarczające. Dlatego Ghazali, słynny sufi, porównuje inicjację do strzelania z łuku do niewidocznego celu. Mamy naszą egzystencjalną tęsknotę lub po prostu poczucie braku skuteczności w pewnych obszarach życia, mamy swoje odczucia po praktykach wstępnych i ewentualnej lekturze, mamy swoje zaufanie do nauczyciela. To tyle, na tej podstawie podejmujemy odważną decyzję. To jest jeden powód. Drugi związany jest z faktem, że gdy pewne wydarzenie jest zrytualizowane i nadaje mu się pewien podniosły charakter, to dla umysłu jest to sygnał, że jest to coś ważnego. Dzięki temu wytwarzamy odpowiedni, pełen zaufania i szacunku do praktyki medytacyjnej, stan umysłu.

Jakie jest znaczenie inicjacji?

Zasadnicze znaczenie inicjacji to powiązanie z określonym nauczycielem i dopuszczenie do pewnych wewnętrznych praktyk w danej linii przekazu. Niektórzy się zastanawiają, czy nie da się mieć takiej samej relacji z nauczycielem bez inicjacji. Przypomina mi to pytanie, które mi zadawano po ślubie. Otóż przed ślubem byliśmy wiele lat z moją żoną razem, w tym przez około sześć lat mieszkaliśmy razem, mając wspólny budżet itp. Ludzie pytali: „Czy coś zmieniło się po ślubie?” Nie bardzo wiedziałem,, co odpowiedzieć, bo z jednej strony zewnętrznie nic się nie zmieniło, organizacja życia i budżetu pozostała ta sama. Ale nastąpiła pewna zmiana wewnętrzna – przecież podjęliśmy decyzję o byciu razem „na dobre i na złe”, zadeklarowaliśmy ją publicznie i usankcjonowaliśmy prawnie. To zmienia całą postać rzeczy, nawet jeśli zewnętrznie wszystko wygląda tak samo.

Mam nadzieję, że analogia z osobistą decyzją co do wyboru nauczyciela jest zrozumiała. Istnieje olbrzymia, wewnętrzna różnica, gdy z doskoku próbuję otrzymać trochę wiedzy od nauczyciela od tego, gdy podejmuję ryzyko, decydując się na zaufanie nauczycielowi. Pomijając już wartość nauczyciela, samo podjęcie decyzji jest transformacyjne.

Inayat Khan, wybitny mistyk, pisze o tym w ten sposób: „Jest taka opowieść o (…) prostym człowieku, inicjowanym przez nauczyciela, który po tym zmarł; człowiek ten wszedł później w kontakt z pewnym jasnowidzem, który (…) powiedział: Widzę dzięki mojej jasnowidzącej mocy, że nauczyciel, który odszedł, nie był prawdziwym nauczycielem. Kiedy prosty człowiek usłyszał to, nie pozwolił sobie na złość, tylko powiedział łagodnie: Mój nauczyciel może nawet być fałszywy, ale moja wiara nie jest fałszywa i to wystarczy.”

Inicjacja i wprowadzenie do praktyki wewnętrznej są związane również z pewnym zobowiązaniem do zachowania tajemnicy. Nie rozmawiamy o swoich praktykach ani doświadczeniach z praktyki z osobami nieinicjowanymi, ani nie dokonujemy na grupach medytacyjnych opisu swoich doświadczeń w stylu „grupy terapeutycznej”. Nie chodzi tu o to, że praktyka jest tajna w dosłownym tego słowa znaczeniu. Po prostu przekazywanie jej ludziom, którzy nie otrzymali tego rodzaju nauk w określonym kontekście, może poprowadzić do błędnego zrozumienia praktyk i wtedy albo ktoś, opierając się na swoim błędnym rozumieniu, będzie niewłaściwie wykonywał tę technikę (a czasem i w taki sposób nauczał jej innych – sic!) albo potraktuje nas jako osoby nawiedzone i dziwne, czasem rozpowiadając dalej o tym i szkodząc naszym relacjom, np. w pracy czy w środowisku zamieszkania.

[W kolejnym wpisie, w kontekście obecnego, powiem dlaczego joga klasyczna (choć kocham Jogasutry Patańdżalego) jest „martwą” praktyką. Mam nadzieję, że rozpaliłem Waszą ciekawość :P]

Share This